Gdyby kobieta cudzołożna nie upadła tak nisko, prawdopodobnie przeszłaby obok Jezusa z obojętnością.
13.03.2016 23:00 GOSC.PL
Bohaterka niedzielnej Ewangelii nie należała do grzecznych dziewczynek. Nie była typem prymuski w prowadzonej przez zakonnice szkółce, ani odpowiednikiem przeciętnie zaangażowanej w życie parafialne oazowiczki. Żyła z dostarczania przyjemności spragnionym seksu mężczyznom, a jej reputacja szła o krok przed nią samą. Gdyby tak nie było, to zapewne żądny krwi (oficjalnie – sprawiedliwości) tłum nie przyciągnąłby jej do Jezusa z zamiarem ukamienowania. Pochwycono ją przecież na cudzołóstwie. Upadła na samo dno. Nie tylko grzeszyła, ale jeszcze dała się złapać.
Faryzeusze wyraźnie oczekiwali od Jezusa potwierdzenia: kamienujcie! Gdyby nie wydał na to zgody, zostałby oskarżony o podważenie prawa Mojżeszowego.
A Jezus, po chwili pisania na piasku, odpowiedział im ze spokojem: Kto z was jest bez grzechu, niech kamienuje.
Stanął w obronie sprzedajnej grzesznicy. I odtąd – od chwili, gdy jej spojrzenie spotkało na swej drodze przebaczające spojrzenie Jezusa – rozpoczęło się dla niej nowe życie.
Klęska stała się punktem zwrotnym w jej życiu.
„Każda historia nawrócenia, to historia błogosławionej porażki” – napisał C. S. Lewis w przedmowie do książki Joy Davidman „Smoke on the mountain”. Choć grzech jest klęską, to w pewnym sensie stwarza dla człowieka pewną szansę. O ile spotka wtedy przebaczające spojrzenie Jezusa. Być może gdyby kobieta z dzisiejszej Ewangelii nie upadła tak nisko, że zaciągnęli ją przed oblicze Jezusa, by zaraz potem ukamienować, przeszłaby obok Boga obojętnie. Jezus byłby wtedy dla niej jednym z wielu nauczycieli, jacy chodzili w tym czasie po Palestynie. Zobaczyłaby Go, może chwilę się zaciekawiła, po czym wróciłaby do swoich codziennych spraw. Ale, że grała w ekstraklasie rozpusty, to i jej losy potoczyły się inaczej. Stanęła na progu śmierci, a On wyciągnął do niej rękę i dał nowe życie.
Paradoks grzechu polega na tym, że gdy doświadczymy z cała siłą swojej nędzy, wtedy znacznie mocniej doceniamy przebaczenie i bezgraniczną miłość Boga.
Wojciech Teister