Przywódcy unijni osiągnęli postęp w negocjacjach ws. warunków dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, ale wciąż pozostaje wiele do zrobienia - w ten sposób szef Rady Europejskiej Donald Tusk podsumowywał pierwszy dzień rozmów na ten temat.
Po przerwaniu obrad szczytu UE, przed godz. 3 w nocy z czwartku na piątek, rozpoczęły się spotkania dwustronne przywódców, które mają przybliżyć zawarcie porozumienia między Wielką Brytanią a pozostałymi państwami Wspólnoty.
Według relacji Tuska w nocnych rozmowach mieli brać udział premier Wielkiej Brytanii David Cameron, prezydent Francji Francois Hollande, premier Czech Bohuslav Sobotka (jako reprezentant Grupy Wyszehradzkiej), a także szef rządu Belgii Charles Michel oraz przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Źródła unijne mówiły, że zadaniem przywódców będzie rozwiązanie problemów politycznych tak, by umożliwić przygotowanie prawnego tekstu porozumienia. Ma być ono przedstawione "28" w piątek podczas "angielskiego śniadania", na którym mają być prowadzone dalsze rozmowy.
Dla Grupy Wyszehradzkiej problematyczna pozostawała kwestia świadczeń socjalnych dla imigrantów z innych krajów UE pracujących w Wielkiej Brytanii, dla Francji - ograniczenia dot. skutków decyzji strefy euro dla krajów bez wspólnej waluty, natomiast dla Belgów - zapisy o pogłębianiu integracji.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel mówiła po szczycie, że przywódcy unijni chcą osiągnąć porozumienie, aby zatrzymać Wielką Brytanię w UE, nawet jeśli dla wielu z nich będzie to trudne.
Podczas czwartkowych rozmów Cameron zaskoczył resztę przywódców propozycją ograniczania zasiłków dla imigrantów z innych państw UE na 13 lat.
Najpierw tzw. hamulec bezpieczeństwa - jak określane jest to rozwiązanie - mógłby być wprowadzany na siedem lat, a jeśli po tym okresie system świadczeń socjalnych nadal byłby pod presją, to ograniczenia można by było przedłużyć o kolejne trzy lata, a w razie potrzeby - jeszcze następne trzy.
Więcej na ten temat: Cameron zaostrza żądania ws. zasiłków.
Początkowo Brytyjczycy mówili tylko o siedmioletnim okresie obowiązywania ograniczeń w dostępie do świadczeń socjalnych dla nowo przybyłych imigrantów z innych krajów unijnych. Z kolei Grupa Wyszehradzka (Polska, Czechy, Węgry i Słowacja) dopuszczały maksymalnie pięcioletni okres ograniczeń.
Komentując najnowsze propozycje brytyjskie, jeden z dyplomatów z Europy Środkowo-Wschodniej powiedział PAP: "To nie do przyjęcia".
Ograniczenia dostępu do zasiłków to jedna z najtrudniejszych spraw w negocjacjach z Wielka Brytanią w sprawie zmiany warunków jej członkostwa w UE. Porozumienie, które ma zostać wypracowane na brukselskim szczycie, ma pomóc zatrzymać Brytyjczyków we Wspólnocie. Już w czerwcu na Wyspach może odbyć się referendum w sprawie pozostania Wielkiej Brytanii w Unii.
Projekt porozumienia przewiduje wprowadzenie mechanizmu zabezpieczającego, który umożliwiałby Wielkiej Brytanii w wyjątkowej sytuacji ograniczenie maksymalnie na cztery lata dostępu do niektórych zasiłków związanych z zatrudnieniem (ang. in-work benefits) dla nowo przybyłych imigrantów z innych państw UE. Oznacza to, że restrykcje nie obejmą już np. Polaków, którzy są i pracują na Wyspach.
Hamulec miałby dotyczyć nieskładkowych świadczeń związanych z zatrudnieniem. Takie świadczenia, jak np. ulgi podatkowe, dopłaty mieszkaniowe, dostęp do mieszkań socjalnych i pełnej opieki zdrowotnej - które są dostępne dla wszystkich legalnie pracujących w Wielkiej Brytanii i nie wymagają wcześniejszych wpłat do budżetu państwa - to specyficzne rozwiązanie brytyjskie. Dlatego z hamulca nie mogłyby korzystać inne państwa unijne.