Jaki sens mają rozmowy pokojowe na temat Syrii, gdy przedstawicielem „syryjskiej opozycji” jest prosaudyjski dżihadysta, reprezentujący interesy obce Syryjczykom?
Pod egidą ONZ doszło do pierwszych od ponad dwóch lat rozmów pokojowych. Chciałoby się dodać: tak zwanych rozmów pokojowych. Zakończyły się bowiem niemal od razu, choć według zapowiedzi mają zostać wznowione 25 lutego. W praktyce jednak wiadomo, że kolejna próba będzie równie trudna. I w gruncie rzeczy chyba bezcelowa. Między innymi z tego powodu, że nie uczestniczą w nich przedstawiciele Państwa Islamskiego, które kontroluje prawie połowę terytorium Syrii. I także dlatego, że w rozmowach tzw. opozycję reprezentuje lider innych dżihadystów, organizacji o nazwie Armia Islamu, finansowanej przez Arabię Saudyjską. Fakt, że ciągnący się od 5 lat konflikt syryjski wydaje się nierozwiązywalny, potwierdza tylko, że nie jest to wojna domowa, ale wojna światowa skoncentrowana na małym terytorium. Splatają się w niej tak różne i zawiłe interesy mocarstw i ich sojuszników, że trudno wyobrazić sobie dobry sposób na zakończenie tej masakry.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina