Kultura rzeczywiście potrzebuje tlenu i przekroczenia granicy… politycznej poprawności. Dyktat jedynie słusznej opcji zaczynał być nie do zniesienia.
13.01.2016 13:24 GOSC.PL
Paszporty „Polityki” od lat wyznaczają trendy w polskiej kulturze. To pewnego rodzaju aksjomat. Mało kto przywiązuje wagę do faktu, że przyznaje je tygodnik lewicowy, promujący specyficzną wizję kultury. Innej po prostu w głównym nurcie być nie może. Trudno się zatem dziwić, że gala „Polityki” odbywająca się w nowej politycznej rzeczywistości przypominała ostatni zjazd dysydentów, którym za chwilę odebrana zostanie możliwość pisania, wystawiania i kręcenia filmów.
Aluzje do nadchodzącej prawicowej cenzury iskrzyły się w konferansjerce redaktora naczelnego („Panie Gliński, proszę pozdrowić brata”) oraz laureatów paszportów. „Zobaczymy się pewnie za cztery lata” – żartował Jerzy Baczyński, a Ewelina Marciniak, reżyserka głośnego spektaklu „Śmierć i dziewczyna” wyraziła nadzieję zebranych, że przetrwa rządy konserwatystów w kulturze.
Warto w tym miejscu przytoczyć uzasadnienie przyznania paszportu właśnie pani Ewelinie. Krytycy docenili jej rewolucyjne podejście do teatru: „Nadaje nowe znaczenie hasłu »przekroczenie « w poszukiwaniach teatralnych: przekroczenie tabu, konwencji, ciała i bohatera”. Transgresja jest wartością najwyżej cenioną w tym środowisku, to wiadomo od dawna. Problem w tym, że w ostatnich latach wyraźnie zaczynało już brakować granic do przekraczania. Stąd manifestowany entuzjazm dla nadchodzącej właśnie „prawicowej opresji”.
Kultura rzeczywiście potrzebuje tlenu i przekroczenia granicy… politycznej poprawności. Dyktat jedynie słusznej opcji zaczynał być nie do zniesienia. Tyle, że żaden dyktator bez walki się nie podda. Zwłaszcza, że bez mecenatu państwa nie byłby od w stanie przetrwać. Nie widać prywatnych scen palących się do wystawiania Elfriedy Jelinek. Ciekawe, jak na wolnym rynku poradzą sobie lewicowe pisma i książki, pozbawione sowitych rządowych dotacji.
Nie jest też tak, że wszyscy twórcy patrzą na 8 lat rządów PO w kulturze jak na raj utracony. I nie wszyscy marzą o powrocie tamtych czasów, nucąc: „jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie”. Tomasz Lipiński, autor słów tej piosenki napisał nawet list do posła Szejnfelda, by jej nigdy więcej nie cytował, bo PO źle się zapisała w pamięci twórców, np. likwidując im podatkowe ulgi. „Ten przywilej przyznał twórcom Piłsudski, zachowali go władcy PRL, a wy go znieśliście bez żadnej ekonomicznej racji. Pod waszymi rządami zachowaliście przepis uniemożliwiający muzykom niezatrudnionym na etatach założenie swojego związku zawodowego, przepis uznany przez Trybunał Konstytucyjny za sprzeczny z Konstytucją” – wyliczał na Facebooku Lipiński.
Żeby daleko nie szukać. Przed rokiem, na tej samej imprezie, czyli gali „Paszportów Polityki” pisarz Zygmunt Miłoszewski, odbierając nagrodę, powiedział do siedzących w pierwszych rządach polityków: „Macie państwo tupet, że tu przyszliście”. No i trzeba mieć tupet, by dziś mówić, że nadciąga ciemna noc dla polskiej kultury.
P.S. Rząd PiS zapowiada przywrócenia twórcom odebranych przywilejów podatkowych.
Piotr Legutko