Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro napisał do wiceszefa KE Fransa Timmermansa, że jego list ws. zmian w TK odebrał jako "próbę nacisku na demokratycznie wybrany parlament i rząd". Troską polskiego rządu jest zapewnienie właściwego funkcjonowania TK i jego pluralizmu - podkreślił.
23 grudnia 2015 r. Timmermans - w liście wysłanym do szefa polskiej dyplomacji Witolda Waszczykowskiego i ministra sprawiedliwości - zwrócił się o informacje ws. reformy Trybunału Konstytucyjnego oraz wezwał do nieprzyjmowania nowelizacji ustawy o Trybunale.
"Ze zdumieniem przyjąłem list, który był Pan uprzejmy skierować do mnie w sprawie Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. Jego treść świadczy o braku wiedzy związanej z Trybunałem" - napisał Ziobro w liście otwartym do wiceprzewodniczącego KE. Dodał, że Timmermans miał możliwość uzyskania rzetelnych informacji na ten temat, np. "wykorzystując rutynowe robocze kontakty pomiędzy Ministerstwem a Komisją Europejską".
"Ubolewam, że Pan tego nie zrobił. O Pańskich nieuzasadnionych zarzutach i nieuprawnionych wnioskach dowiedziałem się najpierw z mediów, a później z oficjalnej korespondencji. Z tych powodów odebrałem Pana list jako próbę nacisku na demokratycznie wybrany parlament i rząd suwerennego państwa, jakim jest Polska" - podkreślił Zioro.
W związku z tym minister sprawiedliwości zwrócił się do Timmermansa o - jak napisał - "przyjęcie do wiadomości kilka faktów". "Stabilność i właściwe funkcjonowanie Trybunału Konstytucyjnego, które dopiero dziś jest przedmiotem Pańskiej troski, zostało drastycznie zakłócone już latem zeszłego roku wskutek zmian w ustawie o Trybunale dokonanych przez ówczesną koalicję rządową" - napisał Ziobro w liście do wiceszefa KE.
"Tracąca władzę koalicja PO i PSL przyjęła ustawę, na mocy której wymieniła jedną trzecią składu Trybunału i zapewniła, że aż 14 na 15 sędziów pochodziło z rekomendacji rządzących partii. Celem było zmonopolizowanie tej instytucji. Intencji tych nie krył poseł Platformy Obywatelskiej Robert Kropiwnicki. Referując w Sejmie zmiany w ustawie o Trybunale wprost deklarował, że chodzi między innymi o to, by pięciu sędziów zostało wybranych za +naszej+ kadencji (w trakcie której PO-PSL miało większość)" - napisał szef MS.
Dodał, że "rządowa większość złamała w ten sposób podstawową zasadę pluralizmu sądów konstytucyjnych obowiązującą w demokratycznych państwach (z pewnymi wyjątkami jak np. w Pańskiej ojczystej Holandii, gdzie w ogóle nie ma Trybunału Konstytucyjnego)". "Zasada pluralizmu została wyraźnie wskazana w wielu opiniach przywołanej przez Pana Komisji Weneckiej, która wyraźnie stwierdziła, że +Partia rządząca nie powinna mieć możliwości obsadzenia wszystkich stanowisk sędziów wedle swojego wyboru." - napisał Ziobro.
Ponadto - uważa szef MS - poprzedni parlament naruszył konstytucyjny obyczaj "wyznaczając w pośpiechu pięciu nowych sędziów na miejsce członków Trybunału, których kadencja miała upłynąć dopiero po wyborze nowego Sejmu". "W ten sposób - na dwa tygodnie przed wyborami do parlamentu - ówczesna większość parlamentarna odebrała tę decyzję nowo wybranemu Sejmowi, dysponującemu aktualnym demokratycznym mandatem" - dodał. "Bulwersujące działania, które uszły wówczas Pańskiej uwadze, były przedmiotem protestów ówczesnej opozycji, a prezydent Andrzej Duda bezskutecznie apelował o dochowanie demokratycznych standardów" - napisał Ziobro.
Jego zdaniem "postępowanie rządowej większości nie miało przy tym precedensu". "Gdy w 1997 roku wydarzyła się podobna sytuacja - upływ kadencji parlamentu zbiegł się w czasie z upływem kadencji części sędziów Trybunału - decyzję o wyborze ich następców tracąca wtedy władzę lewica pozostawiła nowej większości sejmowej. Ówczesny Sejm ustanowił wówczas konstytucyjny obyczaj, który został złamany przez rządzącą większość PO-PSL" - napisał Ziobro.
Zaznaczył też, że "zaledwie 5 z 15 obecnych członków Trybunału Konstytucyjnego to osoby wskazane przez nową parlamentarną większość". "Zostały wybrane zamiast sędziów, których poprzedni parlament wyznaczył na mocy ustawy o Trybunale. Ustawy sprzecznej częściowo z konstytucją, co potwierdził w orzeczeniu sam Trybunał" - napisał szef MS.
PiS - dodał minister - które "jako pierwsza partia w polskiej historii zdobyła w demokratycznych wyborach większość w parlamencie i ma niepodważalny mandat do sprawowania władzy, podjęło działania naprawcze, aby przywrócić pluralizm w Trybunale Konstytucyjnym". "Stało się to zgodnie z bogatym dorobkiem Komisji Weneckiej, która poświęca zasadzie pluralizmu w składzie sądów konstytucyjnych wiele uwagi. Należy przy tym podkreślić, że nowa sejmowa większość nie zapewniła sobie przewagi w Trybunale ani nawet politycznej równowagi w tej instytucji. Nadal większość sędziów pochodzi z wyboru poprzednich koalicji" - napisał Ziobro.
Zaznaczył też, że pięciu nowo wybranych sędziów zostało "bezpodstawnie odsuniętych od orzekania wskutek arbitralnej decyzji przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego, pana profesora Andrzeja Rzeplińskiego". "Jego polityczne ambicje są dziś największym zagrożeniem dla niezawisłości Trybunału, a także równowagi władz: sądowniczej, ustawodawczej i wykonawczej w Polsce" - napisał szef MS dodając, że "sędzia, którego obowiązkiem jest bezstronność, deklaruje się jako sympatyk opozycyjnej Platformy Obywatelskiej i zachowuje się jak polityk".
Na zakończenie listu minister sprawiedliwości oświadczył, że "troską polskiego rządu jest dziś przywrócenie ładu prawnego, zapewnienie właściwego funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego, a przede wszystkim jego pluralizmu". Jest to - dodał Ziobro - "wyrazem głębokiej wiary rządu w zasady demokratycznego państwa prawa".
"Ufam, że dzięki przekazanym przeze mnie informacjom znajdziemy w Panu sojusznika w tych staraniach" - zwrócił się Ziobro do Timmermansa. Podkreślił też, że Polska jest suwerennym i demokratycznym krajem, dlatego prosił "na przyszłość o zachowanie większej powściągliwości w pouczaniu i upominaniu parlamentu oraz rządu suwerennego, demokratycznego państwa". "Nawet jeśli Pan - jako przedstawiciel lewicy - różni się z nami ideowo" - dodał Ziobro zapewniając, że byłoby mu bardzo miło gościć Timmermansa w Polsce i odpowiedzieć na ewentualne pytania.
Minister sprawiedliwości przedstawił list otwarty do wiceszefa KE w przeddzień debaty w Komisji Europejskiej, która dotyczyć będzie Polski.
Kolegium komisarzy, czyli cały skład KE, ma przeprowadzić debatę orientacyjną na temat zmian zachodzących w Polsce. Tematem dyskusji mają być m.in. kwestie podpisanej przez prezydenta Andrzeja Dudę w zeszłym tygodniu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji oraz sytuacja wokół Trybunału Konstytucyjnego.
Środowa debata KE o Polsce ma odbyć się za zamkniętymi drzwiami. Jak informował rzecznik Komisji Margaritis Schinas, będzie ona miała charakter orientacyjny i nie będzie pierwszym krokiem w procedurze kontroli praworządności, której konsekwencją może być m.in. zawieszenie prawa kraju członkowskiego do uczestnictwa w głosowaniach Rady UE.