Słuchając doniesień o napaści grup Arabów na młode kobiety w Kolonii i Hamburgu, warto zadać pytanie, co w tym czasie robili młodzi niemieccy mężczyźni.
Że policja nic nie robiła, to już wiemy. Że pani burmistrz zostawia kobiety same z problemem zachowania się wobec napaści, obiecując jedynie publikację instruktażu, jest gorzkiego śmiechu warte. Że niektórzy apelują, aby nie wiązać wydarzeń z kwestią imigrantów, to jasna sprawa, przecież robią to, za co im płacą.
Ale co robili młodzi Niemcy, gdy molestowano i gwałcono ich kobiety? Odpowiedź musi być jedynie słuszna, czyli poprawna politycznie. Młodzi Niemcy w tym czasie rozmyślali o swojej tożsamości płciowej i ekspresji płciowej, zgodnie z zasadami gender. Przekładając na zrozumiały język, kalkulowali, czy warto zachować się jak na mężczyznę przystoi i stanąć w obronie kobiet, czy może lepiej zachować się "mniej skrajnie".
Drodzy polscy zwolennicy kwot imigracyjnych, szykujcie pilnie tłumaczenie z niemieckiego obiecanego instruktażu, aby polskie kobiety wiedziały, jak dać się molestować i gwałcić bez obrażania uczuć arabskich gwałcicieli, aby zagraniczni obserwatorzy, a zwłaszcza Niemcy, nie zarzucili nam postaw rasistowskich i ksenofobicznych.
Wojciech Winnik