Pierwszy etap Rajdu Dakar 2016 został odwołany z uwagi na bardzo trudne warunki spowodowane ulewnymi opadami deszczu. Organizatorzy nie byli w stanie zapewnić uczestnikom odpowiednich środków bezpieczeństwa - poinformował dyrektor imprezy Etienne Lavigne.
Niedzielny etap miał mieć ponad 600 km, w tym 227 km odcinka specjalnego dla motocykli oraz 258 km dla samochodów i prowadzić z Rosario do Villa Carlos Paz. Burze i ulewy, które występowały w strefie odcinka specjalnego, spowodowały początkowo decyzję o opóźnieniu startu o dwie godziny, a następnie definitywne odwołanie etapu.
"Dakaru nie zatrzymuje deszcz, tylko sytuacja, w której nie mogliśmy zagwarantować odpowiednich warunków bezpieczeństwa. Samolot zapewniający łączność na trasie nie mógł wystartować, podobnie helikoptery. Nie zanosiło się także, aby miała się poprawić widoczność" - wyjaśnił Lavigne.
"To była bardzo dobra decyzja - ocenił kierowca Orlen Team Marek Dąbrowski. - Helikoptery nie mogły latać w taką burzę, ponadto po drodze były rzeki, które wezbrały i były nieprzejezdne. Przez takie ulewy i rwące rzeki doszło w poprzednich rajdach do kilku dramatów.
Adam Małysz wspomniał, że tego deszczu, który zalał pola, łąki i drogi, można się było spodziewać. "Jeszcze przed wylotem z Polski mieliśmy informacje o ulewach i o tym, że coś takiego może mieć miejsce. Trochę szkoda tego odcinka. Pozwoliłby nam dobrze wejść w rajd, bo w poniedziałek jedziemy od razu odcinek specjalny długości ponad 500 km".
Deszcz, wichury i burze, które uniemożliwiły w niedzielę rywalizację, były korzystne dla... Rafała Sonika.
"Ja nie mogę narzekać. Ulewa na dojazdówce uszkodziła moje urządzenia nawigacyjne i gdybyśmy wystartowali o czasie, przestałyby działać już na odcinku specjalnym. Miałem więc sporo szczęścia. Organizator wymienił mi zarówno iritrack, jak i GPS, abym mógł spokojnie dojechać do biwaku w Villa Carlos Paz" - powiedział triumfator imprezy Dakar 2015 w kategorii quadów.
Prognozy pogody na poniedziałek nie są optymistyczne. "Ma być podobnie jak w niedzielę - poinformował Dąbrowski. - Warunki są niestabilne, więc każdy etap, który dojdzie do skutku, będzie niezwykle ciężki, a stawka zapewne się przetasuje. Ulewne deszcze są spodziewane nie tylko w Argentynie, ale też w Boliwii" - dodał.
38. edycja Dakaru rozpoczęła się w sobotę w Buenos Aires. Prolog został jednak przerwany po przejeździe 59 załóg samochodowych na skutek wypadku. Auto prowadzone przez debiutującą w tym rajdzie Chinkę wpadło w tłum kibiców raniąc co najmniej dziesięć osób, w tym dwie ciężko. Najbardziej poszkodowani to 10-letni chłopiec i jego 34-letni ojciec. Obaj odnieśli obrażenia zagrażające życiu, m.in. głowy i kręgosłupa.