Oparzenia i rany szarpane, w tym bardzo groźne urazy oczu - to skutki sylwestrowej zabawy z wykorzystaniem petard, z którymi co roku mają do czynienia lekarze.
Karetki Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach - największej struktury pogotowia ratunkowego w kraju - do poszkodowanych w wyniku takich urazów jeżdżą zwykle już od rana 31 grudnia, gdy zaczyna się "testowanie" petard przed Sylwestrem.
"Najczęściej do obrażeń dochodzi podczas odpalania petard. Zdarza się, że petarda zgaśnie, a gdy ktoś do niej podejdzie - wybucha. Pamiętajmy, żeby zachować szczególną ostrożność i nigdy nie kierować tych materiałów w stronę ludzi" - przestrzega dyrektor WPR Artur Borowicz.
Jak wyjaśnia lekarz pogotowia Wojciech Brachaczek, najczęściej opatrzenia wymagają ręce i twarz. "To są często groźne, bo trudne w leczeniu rany szarpane i oparzenia. Niestety, wezwania do urazów związanych ze stosowaniem petard w samego Sylwestra i cały okres noworoczny to dla nas codzienność" - przyznał.
Tragiczne skutki - częściową lub całkowitą utratę widzenia - może mieć uderzenie petardą w oko. Co roku tacy pacjenci trafiają z całego województwa śląskiego i innych regionów południowej Polski do Uniwersyteckiego Centrum Okulistyki i Onkologii w Katowicach, które pełni stały dyżur okulistyczny.
"Pacjentów z urazami spowodowanymi przez petardy jest sporo. Czasem to niegroźne przypadki - zaprószenie gałki ocznej, lekkie poparzenie powiek, lekkie otarcie nabłonka rogówki, ale zdarzają się też urazy bardzo dramatyczne, kiedy dochodzi do pęknięcia gałki ocznej i do nieodwracalnego uszkodzenia wzroku. Niestety, praktycznie co roku mamy takich pacjentów" - powiedział PAP okulista z katowickiego szpitala dr Piotr Kucharzewski.
"To są czasem sekundy nieuwagi, a konsekwencje - na całe życie. Apeluję do osób dorosłych, żeby w tym kontekście zwracali szczególną uwagę na dzieci" - dodał.
"Z perspektywy tych wszystkich urazów spowodowanych przez petardy, z którymi miałem do czynienia, uważam, że powinny je odpalać tylko wyspecjalizowane firmy - ludzie, którzy wiedzą jak to obsługiwać, a nie każdy, kto ma na to ochotę. Jeśli dodamy do tego alkohol, brawurę, efekty są tragiczne. Ryzykowanie własnym zdrowiem dla tej rozrywki jest bezcelowe" - podsumował dr Kucharzewski.