Krótka lekcja siania

Pięciokrotnie okrążyli kulę ziemską. Grali przed dwustutysięczną publiką. Ich piosenki trafiły pod strzechy, czyli do blokowisk. U2? Coldplay? Nie! Siewcy Lednicy!

– Ludzie pytają mnie, jaki jest nasz największy hit, ale ja nie myślę w tych kategoriach – opowiada lider grupy Piotr Ziemowski. – Odpowiadam: mogę wam opowiedzieć, co jest dla mnie największym szczęściem. Jadę samochodem. Jest sierpień, z nieba leje się żar, więc mam otwarte szyby. Obok mnie maszeruje pielgrzymka. Jest godzina 15 i słyszę, że młodzi ludzie zaczynają śpiewać Koronkę do Bożego Miłosierdzia na naszą melodię. Bardzo wzruszają mnie takie obrazki. Wtedy wiem, że było warto…

Nie pamiętam ostatnimi czasy weekendu, który spędziłbym w domu. Jesteśmy nieustannie w drodze, a to nie ułatwia życia, bo aby dojechać na drugi koniec Polski i wrócić, musisz „tracić” dwa dni. Zaproponowaliśmy nowy model koncertu: pieśni uwielbienia połączone z modlitwą tańcem, gestami. Jak pokazało życie, pomysł wypalił. Teraz przygotowujemy propozycje na Światowe Dni Młodzieży.

Przyspieszenie

Od 2000 roku Siewcy towarzyszą spotkaniom lednickim. Komponują muzykę i modlą się wraz z uczestnikami. Do zespołu dołączają wciąż nowi muzycy. Zagrali już niemal 700 koncertów. Grali św. Janowi Pawłowi II i Benedyktowi XVI, na którego przyjazd do Polski napisali specjalny hymn „Nie lękajcie się”.

Po śmierci Jana Pawła II cała Polska widziała, jak Jan Góra, stojący w długiej kolejce do trumny papieża, trząsł się w szczerym płaczu. – Nie potrafiłem się opanować. Nie mogłem uwierzyć, że nie będzie już tych wspólnych śniadań, kolacji, prezentów, słów. Ale otrząsnąłem się. Odkryłem jedno: trzeba przekuć te emocje na kulturę. Inaczej nie znajdziemy z młodymi wspólnego języka. Dokładnie to robią Siewcy Lednicy: przekuwają emocje na kulturę. Jeszcze zanim Benedykt XVI zaskoczył świat informacją o rychłej beatyfikacji, oni śpiewali litanię do Jana Pawła II. Powtarzający się refren: „Szukałem was, teraz wy do mnie przychodzicie” stał się hymnem czuwania. Przed kanonizacją Jana Pawła II razem z tysiącami polskich pielgrzymów czuwali na Piazza Navona w Rzymie.

Zespół wydał dotąd pięć płyt: „Wybierz Chrystusa”, „Tańcem chwalmy Go!”, „Koronka do Bożego Miłosierdzia”, „Nie lękajcie się” oraz „Nasze oczekiwanie”. – Każdy koncert jest dla nas modlitwą – nie ma wątpliwości Piotr Ziemowski. – Nieważne, czy masz pod sceną stutysięczny tłum, czy grasz na rynku małego miasteczka. Zawsze staramy się modlić naszymi piosenkami. Chcemy, by choć do jednej osoby dotarło to, co płynie z głośników. Dlaczego? Bo przecież my śpiewamy jedynie słowo Boże (piosenki są biblijnymi cytatami) i fragmenty tekstów świętego Jana Pawła II! Moje ulubione miejsce? Siedlce. Na tej scenie stawiałem pierwsze kroki. Jako mały chłopiec na deskach tego amfiteatru wygrałem Festiwal Piosenki Harcerskiej. Lubię tam wracać. (śmiech) W tym roku w czasie siedleckiego festiwalu „Hosanna” doświadczyliśmy tak potężnej walki duchowej, „oporu materii”, że nie da się tego opowiedzieć w kilku zdaniach. Komuś bardzo nie podobało się to, że śpiewamy biblijne wersety. Sytuacja wymknęła się spod kontroli.

„Lednica” stała się rozpoznawalnym hasłem, a młodych w koszulkach z rybką spotkać można na ulicach całej Polski. Piosenki Siewców stanowią żelazny repertuar wielu wspólnot nad Wisłą. Czy o tym myśleli na początku? Nie! – Najciekawsze jest to, że my nigdy nie dbaliśmy o to, by popularyzować nasze piosenki – uśmiecha się Piotr Ziemowski. – Naprawdę! Nie zabiegaliśmy o reklamy, nie wydzwanialiśmy po festiwalach. To dla mnie dowód na to, że jeśli działa Duch Święty, wszystko nabiera ogromnego przyspieszenia.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Marcin Jakimowicz