Droga przemocy i nienawiści nie rozwiąże problemów ludzkości - powiedział papież Franciszek po południowej modlitwie „Anioł Pański”. Wyraził swój „głęboki smutek z powodu ataków terrorystycznych, które w piątek późnym wieczorem zanurzyły Francję we krwi, powodując wiele ofiar”.
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Ewangelia tej przedostatniej niedzieli roku liturgicznego proponuje część mowy Jezusa o ostatecznych wydarzeniach ludzkiej historii, ukierunkowanej ku pełnemu spełnieniu w królestwie Bożym. Jest to mowa Jezusa, wygłoszona w Jerozolimie, przed jego ostatnią Paschą. Zawiera pewne elementy apokaliptyczne, jak wojny, głód, kosmiczne katastrofy: „słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte”. Mimo wszystko te elementy nie są istotą przesłania. Istotą, wokół której obraca się mowa Jezusa, jest On sam, tajemnica Jego osoby, Jego śmierci i zmartwychwstania i Jego powrót na końcu czasów.
Naszym ostatecznym celem jest spotkanie z Panem zmartwychwstałym. Chciałbym wam postawić pytanie: ilu z was o tym myśli, że będzie dzień, kiedy spotkam Pana twarzą w twarz? Pomyślcie o tym. To spotkanie jest naszym celem.
My nie czekamy na jakiś czas, czy jakieś miejsce, ale idziemy na spotkanie osoby: Jezusa. Dlatego problemem nie jest „kiedy” zajdą te znaki, zapowiadające czasy ostateczne, ale abyśmy byli na nie gotowi. Nawet nie chodzi o to „jak” staną się te rzeczy, ale „jak” powinniśmy się zachować dzisiaj, na nie oczekując. Jesteśmy wezwani, aby żyć teraźniejszością, budując naszą przyszłość pogodnie i ufając Bogu. Przypowieść o fidze wypuszczającej liście, która jest znakiem nadchodzącego lata, mówi nam, że perspektywa końca nie odrywa nas od życia teraźniejszego, ale pozwala nam spojrzeć na nasze dni w perspektywie nadziei - tej cnoty, którą tak trudno żyć. Nadzieja, najmniejsza z cnót, ale najsilniejsza. A nasza nadzieja ma twarz: oblicze Pana zmartwychwstałego, który przychodzi „z wielką mocą i chwałą”, to znaczy ukazuje ukrzyżowaną miłość, przemienioną w zmartwychwstanie. Tryumf Jezusa na końcu czasów będzie tryumfem krzyża, ukazaniem, że poświęcenie siebie samych z miłości dla bliźniego, naśladując Chrystusa, jest jedyną zwycięską mocą i jedyną ostoją wobec wydarzeń i tragedii świata.
Pan Jezus jest nie tylko zwieńczeniem ziemskiej pielgrzymki, ale jest stale obecny w naszym życiu. Jest zawsze u naszego boku, zawsze nam towarzyszy. Dlatego, gdy mówi o przyszłości i przenosi nas ku niej, zawsze prowadzi nas z powrotem do teraźniejszości. Przeciwstawia się On fałszywym prorokom, wizjonerom, którzy przewidują bliski koniec świata, przeciwstawia się fatalizmowi. Jest u naszego boku, podąża wraz z nami, miłuje nas. Pragnie On wyrwać swoich uczniów każdej epoki z ciekawość dat, prognoz, horoskopów i skupia naszą uwagę na dniu dzisiejszym historii. Chciałbym was zapytać, każdego z was, ale nie odpowiadajcie, niech każdy z was odpowie w swoim wnętrzu: ilu z was czyta horoskop na dany dzień? Cisza, niech każdy odpowie w swoim sercu. A kiedy nachodzi cię ochota, aby przeczytać horoskop, spójrz na Jezusa, który jest z Tobą. To lepsze, poczujesz się lepiej.
Ta obecność Jezusa przypomina nam o oczekiwaniu i czujności, wykluczającymi zarówno niecierpliwość, jak i ospałość, zarówno ucieczkę w przyszłość, jak i trwanie uwięzionymi w czasie obecnym i w doczesności.
Także i dzisiaj nie brakuje klęsk żywiołowych i moralnych, ani też przeciwności i trudności wszelkiego rodzaju. Wszystko przemija - przypomina nam Pan - tylko On, Jego słowo pozostaje jako światło, które prowadzi i odświeża nasze kroki. I zawsze nam przebacza, bo jest u naszego boku. Trzeba tylko na Niego patrzeć, a On przemieni nasze serce. Niech Maryja Panna pomoże nam zaufać Jezusowi, solidniej podstawie naszego życia i wytrwać z radością w Jego miłości.
[po modlitwie:] Drodzy bracia i siostry!
Pragnę wyrazić mój głęboki smutek z powodu ataków terrorystycznych, które w piątek późnym wieczorem zanurzyły Francję we krwi, powodując wiele ofiar. Prezydentowi Republiki Francuskiej i wszystkim obywatelom tego kraju składam wyrazy mojego braterskiego współczucia. Szczególnie blisko jestem krewnych osób, które straciły życie i rannych.
To wielkie barbarzyństwo budzi nasz niepokój i zastanawiamy się, jak ludzkie serce może wymyślić i dokonać takich strasznych wydarzeń, które wstrząsnęły nie tylko Francją, ale i całym światem. W obliczu takich czynów, nie można nie potępić oburzającej obelgi dla godności osoby ludzkiej. Pragnę stanowczo potwierdzić, że droga przemocy i nienawiści nie rozwiąże problemów ludzkości! I że wykorzystywanie imienia Bożego dla usprawiedliwienia tej drogi jest bluźnierstwem!
Zachęcam was do przyłączenia się do mojej modlitwy: powierzmy miłosierdziu Bożemu bezbronne ofiary tej tragedii. Niech Maryja Panna, Matka Miłosierdzia wzbudzi w sercach wszystkich ludzi myśli mądrości i postanowienia pokoju. Prosimy Ją, by chroniła i czuwała nad umiłowanym narodem francuskim, pierwszą córą Kościoła, Europą i całym światem. Wszyscy razem pomódlmy się chwilę w milczeniu, a następnie „Zdrowaś Maryjo”.