Władze Hamburga zdecydowały, że będą mogły przejmować prywatne budynki po to, by umieścić w nich imigrantów. Erozji ulega prawo własności.
08.10.2015 12:01 GOSC.PL
– Zmiany obejmą wszystko: sposoby życia tubylców, przyzwyczajenia, normy, rutynę dnia codziennego, znane i swojskie otoczenie, edukację (czyli wychowanie dzieci i młodzieży), postawy i zachowania, życie polityczne i stosunki społeczne. Nowe antagonizmy etniczne, religijne i kulturowe oraz konflikty na tle dążenia do sprawiedliwego podziału dóbr (zastępcza „walka klasowa”), choć bolesne, to w ostatecznym rozrachunku są drogą do urzeczywistnienia, w jeszcze większym stopniu niż dotychczas, ideałów równości – pisał publicysta Tomasz Gabiś na portalu NowaDebata.pl relacjonując wykorzystywanie przez niemiecką lewicę uchodźców do budowy „nowych Niemiec”. Zmiany już zachodzą, choć powoli: ostatnio kruszeć zaczęła ochrona własności prywatnej.
Rządzony przez koalicję Socjaldemokratycznej Partii Niemiec i Zielonych Hamburg zdecydował właśnie, że z powodu masowego napływu uchodźców do miasta władze będą mogły czasowo przejmować prywatne budynki, w których będzie można umieszczać imigrantów. Prawo ma obowiązywać do 2017 roku i dotyczyć ma niewykorzystywanych budynków należących do firm, za co dostaną one odszkodowania – o ile się po nie zgłoszą.
Nikt Hamburczykowi nie wprowadzi się więc bez jego zgody do mieszkania. Ale jak długo? Decyzja zapadła, ponieważ niemieckie władze nie radzą sobie z imigrantami: dotychczasowe ośrodki dla uchodźców są już przepełnione, samorządy radzą sobie jak mogą, stawiając miasteczka namiotowe, adaptując na ten cel urzędy, czy wynajmując przybyszom pokoje w hotelach. O ile jeszcze w połowie roku mówiono o tym, że do RFN może przyjechać w tym roku łącznie 800 tys. uchodźców, o tyle dziś coraz częściej mówi się o liczbie 1,5 mln. I może się okazać, że potrzebne będą także już urządzone mieszkania – bo przecież trzymanie uchodźców w nieskończoność w zbiorowych pomieszczeniach byłoby niehumanitarne.
Tak się kończy naiwna wiara Angeli Merkel w to, że wszystko jest możliwe, jeśli tylko bardzo tego chcemy. I uleganie – własnemu zresztą – moralnemu szantażowi, nakazującemu zgodę na przyjazd uchodźców bez względu na to, czy Niemców stać na ich utrzymanie, czy nie. Pod naporem imigrantów erozji ulega prawo własności. Nie jest ono co prawda, jak chcieliby tego co niektórzy, święte zawsze i w każdej sytuacji, ale okazuje się, że jego społeczny charakter potrafi się ukazać w iście ekspresowym tempie i w zaskakującej sytuacji. Żyjemy w przełomowych czasach i „nowa Europa” niejednym nas jeszcze zaskoczy.
Stefan Sękowski