Dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Łk 11,39
Trzeba myć ręce przed posiłkiem. Dlaczego? Bo tak trzeba. Ale dlaczego? Nie chodziło wcale o bakterie. Przecież o ich istnieniu nikt wtedy nie wiedział. I nie chodziło o zachowanie Bożego prawa. Ono, choć przewidywało wiele obmyć rytualnych, mycia rąk przed posiłkiem nie wymagało. Chodziło tylko o to, by zachować ustaloną kiedyś tradycję. A jeśli nie, to zdziwienie, jak można jej nie zachowywać. No skandal. A Jezus? Gani faryzeuszy, że tak wielką wagę przywiązują do zachowania czystych rąk, a nie przeszkadza im, że mają brudne serca. Czy jesteśmy lepsi od faryzeuszy? Nam też grozi, że w swoim oddawaniu czci Bogu będziemy się koncentrować na przestrzeganiu jakichś nie zawsze nakazanych Bożym prawem tradycji. Tak zawsze było, więc tak ma być. A kto robi inaczej, jest bezbożnikiem. Tylko czy zaglądamy czasem we własne wnętrze? Co w nim jest? Sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym czy ledwie tylko przypudrowane powierzchowną pobożnością hołdowanie egoizmowi, pysze, chciwości, zazdrości, kłótliwości i nie wiadomo jakim jeszcze innym wadom?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura