W ciągu ostatnich 8 lat składki na ZUS wzrosły o 40 proc. I ja mam uwierzyć PO, że chce ZUS… zlikwidować?
13.09.2015 13:11 GOSC.PL
Ewa Kopacz zaskoczyła wszystkich zapowiadając, że chce likwidacji składek na ZUS i NFZ. Zamiast składek mielibyśmy płacić jednolity podatek dochodowy. Pomysł nie jest nowy. O powrocie do finansowania służby zdrowia z budżetu mówią też politycy Prawa i Sprawiedliwości, z kolei przerzucenie składki zdrowotnej do podatków postuluje np. Centrum Adama Smitha. Diabeł jednak tkwi w szczegółach, bo np. propozycja CAS wiąże się także z generalną reformą systemu podatkowego i wprowadzeniem emerytury obywatelskiej – a o tym w programie PO nic nie ma. Zmienić ma się więc tylko to, że zamiast do trzech worków, wpłacać będziemy do jednego.
I z tego można by się cieszyć, bo takie rozwiązanie ograniczyłoby biurokrację i skalę marnotrawienia publicznego grosza po drodze. Ale mówienie o tym, że ta zmiana oznacza „radykalny spadek obciążeń pracy” to jakaś kpina, zwłaszcza, że zaledwie parę zdań dalej PO pisze, że „suma podatków i składek ulegnie obniżeniu z obecnych 43,5 proc. do 39,5 proc.”. PO nie podaje konkretnych propozycji dotyczących stawek i progów nowego jednolitego podatku dochodowego, dowiadujemy się jedynie, że będzie nadal progresywny (inaczej najubożsi nie mogliby płacić 10 proc. – co jednak dotychczasową z kwotą wolną?) i że dochód do opodatkowania będzie liczony na osobę w gospodarstwie domowym, dzięki czemu rodzice będą płacić niższe podatki (co z obecną ulgą na dzieci?).
Cała nadzieja na zmiany rozsypuje się jak domek z kart, gdy weźmiemy pod uwagę, że opisywane rozwiązania mają być wprowadzone dopiero w… drugim etapie reformy (podobnie zresztą jak jednolity kontrakt o pracę). W pierwszej kolejności bowiem umowy cywilnoprawne mają zostać oZUSowione. Gdyby wiązało się to ze zmniejszeniem wysokiego oskładkowania umów o pracę (co jest jednym z głównych powodów „uśmieciowienia” naszego rynku pracy) i wyrównania tych form gdzieś po środku, miałoby to sens. Ale w programie PO nie ma o tym ani słowa – jeśli ten rząd będzie nadal rządzić, w pierwszym etapie zmian będziemy mieć do czynienia jedynie z równaniem składek w górę, czyli sytuacji pracodawców i pracowników w dół.
I jestem przekonany, że na tym pierwszym etapie skończy się reformistyczny zapał Platformy, jeśli dostanie od Polaków kolejną szansę na rządzenie. Przez ostatnie osiem lat pokazała bowiem, że nie ma pomysłu, jakiej Polski chce. Donald Tusk głosił politykę ciepłej wody w kranie, a Bartłomiej Sienkiewicz czynił w swoich wypowiedziach brak wizji jedną z największych cnót rządu PO-PSL. Teraz nagle miałoby się to zmienić?
W ten program mógłbym uwierzyć w 2007 roku, ale nie dziś. W ciągu ostatnich 8 lat wysokość składki ZUS przedsiębiorcy wzrosła o ponad 40 proc. – i ja mam uwierzyć, że oni nagle chcą zlikwidować tę składkę i obniżyć ogólne opodatkowanie? PO już nie raz pokazała, że gdy mówi o podwyżkach danin, to je później podwyższa. A gdy mówi o obniżkach, to mówi.
Stefan Sękowski