Katowicka prokuratura chce uchylenia ich immunitetu na podstawie materiałów zgromadzonych przez CBA - informuje TVN24.
Zdaniem prokuratury, prezes NIK miał wpływać na wyniki konkursów na wicedyrektora delegatury NIK w Rzeszowie i dyrektora w Łodzi. Według ustaleń dziennikarzy TVN24, z Najwyższej Izby Kontroli wyciekła treść pytań do kandydata na szefa delegatury w Łodzi. Zdaniem śledczych, Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK wpływał na decyzje o obsadzeniu na stanowisku wicedyrektora w rzeszowskiej delegaturze człowieka, za którym wstawiał się u niego poseł Jan Bury. Protegowany Burego faktycznie wygrał - podaje TVN 24.
Po ujawnieniu tych informacji przez dziennikarzy śledczych tvn24.pl, na stronach NIK pojawiło się w nocy z czwartku na piątek oświadczenie Krzysztofa Kwiatkowskiego. "Pragnę szybkiego wyjaśnienia sprawy, którą prowadzi katowicka prokuratura" - czytamy. "Dlatego jeśli Prokurator Generalny skieruje stosowny wniosek do Marszałek Sejmu, wówczas sam wystąpię z prośbą o uchylenie mi immunitetu" - deklaruje prezes Kwiatkowski.
"Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że nowi dyrektorzy i wicedyrektorzy delegatur i departamentów NIK zwyciężyli w konkursach przeprowadzonych zgodnie z ustawą i wewnętrzną procedurą. Wybrani zostali najlepsi kandydaci dla poszczególnych jednostek" - zaznaczył Krzysztof Kwiatkowski.
Zwrócił uwagę w swoim oświadczeniu, że zdarzały się przypadki, że trzeba było procedury konkursowe unieważniać, gdyż o kierownicze stanowisko ubiegał się kandydat "nie prezentujący się szczególnie dobrze przed komisją, albo gdy wśród kandydatów nie było osoby, zdolnej do udźwignięcia problemów wewnętrznych w danej delegaturze czy departamencie i wyraźnie rysowała się potrzeba, aby taką jednostką pokierował doświadczony kontroler, ale wywodzący się z innej delegatury czy departamentu. Tak stało się np. w Łodzi czy Lublinie" - przyznał prezes.
jad /TVN 24/nik.gov.pl