- Premier Ewa Kopacz prowadzi kampanię wyborczą, a ja prowadzę polskie sprawy - tak prezydent Andrzej Duda skomentował w środę ostatnie napięcia w jego relacjach z panią premier i rządem. Zapowiedział też m.in., że weźmie udział w referendum 6 września.
Wypowiadając się w TVP prezydent Duda odniósł się m.in. do apelu premier Ewy Kopacz o zwołanie Rady Gabinetowej oraz Rady Bezpieczeństwa Narodowego w sprawie Ukrainy.
"Radę Bezpieczeństwa Narodowego zwołam wtedy, kiedy uznam to za stosowne jako prezydent" - oświadczył. Dodał, że oczekuje od instytucji podległych rządowi informacji w sprawie tego, co się dzieje na Ukrainie, aby móc na podstawie tych informacji "podejmować decyzje".
"Spotkałem się już z dwoma ministrami, którzy bezpośrednio zajmują się sprawami, leżącymi też w gestii prezydenta RP, myślę tu o ministrze obrony narodowej i spraw zagranicznych. Miałem z tymi ministrami - myślę - dobre rozmowy, w związku z czym z mojej strony, jeśli chodzi o współpracę z rządem, jest otwartość" - przekonywał.
Dopytywany, dlaczego nie spotyka się z samą premier Ewą Kopacz, lecz tylko z wybranymi ministrami, odpowiedział: "pani premier prowadzi kampanię wyborczą, a ja prowadzę polskie sprawy".
"Rząd uczestniczy w tej chwili w kampanii wyborczej, ja jestem prezydentem od niedawna, z ugrupowania, które konkuruje dziś z partią rządzącą, widocznie niektórzy politycy, którzy są w rządzie, traktują to jako element kampanii wyborczej. Mogę powiedzieć tyle, że ubolewam nad tym" - mówił prezydent.
Pytany o referendum, o którego przeprowadzenie zwrócił się do Senatu, zaznaczył, że pytania w tym referendum wynikały z tego, iż stali za nimi przedstawiciele "reprezentatywnych grup społecznych". Grupy te, podkreślał, pod swoimi pytaniami zebrały "w sumie prawie 6 milionów podpisów". "Wnosili do mnie o to, by zwrócić się do Senatu o referendum w tych sprawach i ja to uczyniłem" - powiedział prezydent.
Duda przypomniał, że już w kampanii mówił, iż należy wprowadzić do konstytucji zapis o obligatoryjności referendum, jeśli pod wnioskiem uda się zebrać milion podpisów.
"Uważam, że wypełniłem swój obowiązek jako prezydent RP, który do takich działań się zobowiązywał. Jeżeli dostanę kolejne takie wnioski, również będę się nad nimi pochylał i z przedstawicielami takich reprezentatywnych grup się spotkam" - zapowiedział.
Prezydent powiedział także, że weźmie udział w zarządzonym przez Bronisława Komorowskiego referendum 6 września. "Jako prezydent RP wezmę w tym referendum udział i udzielę takich odpowiedzi na pytania, które uważam za słuszne, głosowanie jest tajne" - zaznaczył.
W ubiegłym tygodniu prezydent Andrzej Duda skierował do Senatu projekt postanowienia o zarządzeniu ogólnokrajowego referendum, które miałoby odbyć się 25 października wraz z wyborami parlamentarnymi. Senat ma rozpatrzyć wniosek prezydenta 4 września.
W referendum 25 października Polacy mieliby odpowiedzieć na trzy pytania: czy są "za obniżeniem wieku emerytalnego i powiązaniem uprawnień emerytalnych ze stażem pracy"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe" i czy są "za zniesieniem powszechnego ustawowego obowiązku szkolnego sześciolatków i przywróceniem powszechnego ustawowego obowiązku szkolnego od siódmego roku życia".
Przeczytaj komentarz: Trudne początki prezydenta