Suruç i Kobane. Dwa sąsiadujące ze sobą miasta leżące na pograniczu turecko-syryjskim. Konieczny przystanek dla tysięcy uchodźców uciekających przed terrorem Państwa Islamskiego. Odwiedziliśmy Kurdów – chrześcijan w obozach dla uchodźców na Pograniczu spływającym krwią.
Stambuł, okolice placu Taksim. Tłum, gwar, w kolorowych knajpach alkohol leje się strumieniami. Świat zabawy i beztroski. Ale i w taką przestrzeń wkrada się wojna, toczona tysiąc kilometrów dalej na południe. Tuż przed naszym przyjazdem policja spacyfikowała kurdyjską demonstrację. Na imprezie w hostelu spotykamy grupkę Kurdów, w rozmowie pojawiają się elementy polityczne. Dość standardowe. Złe historie o rządzie tureckim, o IS, jakaś nadzieja, że jednak coś się uda zrobić. I nagle jeden z nich wyznaje: „Ale wiesz, tak naprawdę to ja wierzę w Armagedon. Może tak wygląda początek końca tego wszystkiego…”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Dawid Wildstein