Czeski prezydent Milosz Zeman upomniał w niedzielę nielegalnych imigrantów, którzy według niego powinni przyswoić sobie trzy zasady: "Nikt cię tu nie zapraszał. Skoro już jesteś, szanuj nasze przepisy. Jeśli ci się to nie podoba, odejdź".
"Być może to trzecie zdanie ktoś uzna za odwołanie się do najniższych ludzkich instynktów, ale myślę, że jest to takie samo podejście, jakie mają Węgrzy, którzy budują mur na granicy z Serbią, jakie ma (brytyjski premier) David Cameron, kiedy chce coś podobnego zrobić w Wielkiej Brytanii, i w końcu jak Amerykanie, którzy zbudowali długi na 2000 km płot na granicy z Meksykiem, a Meksykanie w Stanach Zjednoczonych asymilują się znacznie łatwiej niż uchodźcy głównie z muzułmańskich krajów u nas" - powiedział Zeman w wywiadzie opublikowanym na internetowych stronach dziennika "Blesk".
Tymczasem Wielka Brytania zmaga się z kryzysem imigracyjnym. W obozowiskach w samym Calais i w pobliżu miasta koczuje ok. 3 tys. imigrantów, głównie z Etiopii, Sudanu, Afganistanu i Syrii, którzy każdego dnia próbują dostać się do ciężarówek i pociągów jadących pod tunelem La Manche do Wielkiej Brytanii. Brytyjski rząd zapowiedział wysłanie francuskim służbom wsparcia w postaci dodatkowych płotów i patroli policyjnych z psami, obiecał też przeznaczenie "większych środków" na rozwiązanie kryzysu.
Cameron powiedział w czwartek, że nielegalni imigranci próbujący przedostać się do jego kraju będą zawracani, żeby "było wiadomo, iż Wielka Brytania nie jest dla nich bezpieczną przystanią".
Z kolei minister ds. imigracji James Brokenshire mówił, że rząd może pozbawić finansowania z podatków ponad 10 tys. imigrantów mieszkających w Wielkiej Brytanii z rodzinami, których wnioski o przyznanie azylu odrzucono. Miałoby to na celu "pokazanie tym, którzy chcieliby wykorzystywać system, że Wielka Brytania nie ulega łatwo w kwestii azylu" - dodał.
Na łamach "Sunday Telegraph" ministrowie spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii i Francji, Theresa May i Bernard Cazeneuve, zaapelowali do pozostałych krajów Unii Europejskiej o pomoc w zajęciu się kwestiami leżącymi u źródła "światowego kryzysu imigracyjnego".
"Ludziom tym możemy najlepiej pomóc na ich własnym terytorium - twierdzi prezydent Czech. - Musimy pracować nad likwidacją reżimów terrorystycznych, a Państwa Islamskiego w szczególności, aby wyeliminować główną przyczynę wyjazdu" imigrantów do Europy.
Według opublikowanego w piątek sondażu instytutu Sanep 70,8 proc. Czechów niechętnie odnosi się do imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Czechy zobowiązały się do przyjęcia 1500 imigrantów do 2017 roku. W chwili obecnej są dla nielegalnych imigrantów przede wszystkim krajem tranzytowym do Europy Zachodniej.
W ciągu pierwszych sześciu miesięcy bieżącego roku zatrzymano w Czechach ponad 3 tys. nielegalnych imigrantów, o 48 proc. więcej niż w całym ubiegłym roku - powiedziała przedstawicielka policji Katerina Rendlova.
Policja czeska użyła w piątek gazu łzawiącego wobec protestujących imigrantów oczekujących na deportację, którzy próbowali uciec z zamkniętego ośrodka w miejscowości Biela pod Bezdiezem w kraju (województwie) środkowoczeskim. W obozie bunt podniosło około 100 imigrantów pochodzących z Afganistanu, Pakistanu i Iraku.
Czeski minister spraw wewnętrznych Milan Chovanec powiedział, że imigranci być może widzieli w telewizji, co się dzieje w Calais we Francji. "Muszą respektować prawo Republiki Czeskiej" - podkreślił. Według niego imigranci żądali, by ich zwolnić, aby mogli udać się w dalszą drogę, do Niemiec.
Minister sprawiedliwości i migracji Szwecji Morgan Johansson zarzucił w niedzielę rządowi W. Brytanii, iż w obliczu kryzysu związanego z napływem imigrantów do francuskiego Calais nie dąży do rozwiązania problemu, unika odpowiedzialności i tworzy podziały.
Wypowiadając się na antenie radia BBC 4, minister powiedział, że obecny kryzys imigracyjny na granicy Francji i Wielkiej Brytanii wynika z unikania przez oba kraje odpowiedzialności za przyjmowanie uchodźców.
Wytknął też brytyjskiemu premierowi Davidowi Cameronowi, że przybyszy koczujących w Calais nazwał "nielegalnymi imigrantami", choć nie mieli oni jeszcze szansy ubiegać się o azyl, a więc nie zostali zweryfikowani. Ci ludzie przybyli do Europy w poszukiwaniu podstawowego prawa przysługującego człowiekowi - podkreślił Johansson.
"Słyszałem, co (Cameron) mówił o nielegalnych imigrantach, hordach i tym podobnych. Wydaje mi się, że chce w ten sposób grać na emocjach, dzielić ludzi, a to nie jest konstruktywne podejście do problemu" - powiedział.