Uroczystości - nie bez incydentów

W 71. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego przedstawiciele władz i kombatanci złożyli wieńce i oddali hołd bohaterom zrywu przed pomnikiem Gloria Victis na Wojskowych Powązkach. Choć nie obyło się bez gwizdów i buczenia, to było ich mniej niż w minionych latach.

W 71. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego przedstawiciele władz i kombatanci złożyli wieńce i oddali hołd bohaterom zrywu przed pomnikiem Gloria Victis na Wojskowych Powązkach. Choć nie obyło się bez gwizdów i buczenia, to było ich mniej niż w minionych latach.

Jeszcze przed rozpoczęciem uroczystości lektor wielokrotnie apelował o godne zachowanie i uczczenie pamięci tych, którzy spoczywają na Powązkach. Jak co roku nie wszyscy tej prośby posłuchali - wchodzących polityków tłum witał oklaskami, albo gwizdami i buczeniem. Premier Ewę Kopacz witano, a także żegnano buczeniem i okrzykami, ale też - oklaskami.

Podczas składania wieńców lektor nie wyczytywał nazwisk osób, które je składały. Wymieniał jedynie nazwy instytucji, które reprezentowali.

Na uroczystości nie przybył prezydent Bronisław Komorowski. W jego imieniu wieniec złożył szef jego kancelarii Jacek Michałowski. Złożono też wieńce w imieniu m.in. rządu, Sejmu, Senatu, władz miasta.

Gdy wieniec składał prezydent elekt Andrzej Duda w towarzystwie czworga weteranów, tłum zareagował gromkimi oklaskami.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński przez całą uroczystość stał wśród zgromadzonych warszawiaków. Dopiero po zakończeniu części oficjalnej złożył wieniec przed pomnikiem - wraz z wiceprezesem PiS Antonim Macierewiczem, szefem klubu parlamentarnego PiS Mariuszem Błaszczakiem i kilkunastoma innymi politykami PiS. Delegacja polityków PiS, opuszczając cmentarz, otrzymała wielkie brawa.

Hołd poległym powstańcom złożyli także weterani walk. Przybyłego na Powązki prezesa Związku Powstańców Warszawskich gen. Zbigniewa Ścibora-Rylskiego przywitano i pożegnano brawami. Kiedy jedna z grup powstańców opuszczała Powązki, tłum skandował: "Cześć i chwała bohaterom!".

W uroczystościach udział wzięli także m.in. marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz. Na uroczystościach obecna była też, oklaskiwana przez część zgromadzonych, kandydatka PiS na premiera Beata Szydło i wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski.

W tym roku na Powązkach zabrakło zmarłego w kwietniu Władysława Bartoszewskiego.

Wielu zebranych na Powązkach Wojskowych miało ze sobą biało-czerwone flagi, chorągiewki z symbolem Polski Walczącej lub opaski na ramię w barwach narodowych. W tłumie wyróżniali się harcerze, rekonstruktorzy i młodzi ludzie w koszulkach z symbolami Polskiego Państwa Podziemnego. Na cmentarzu zbierano też pieniądze na renowację grobów w Warszawie i Lwowie.

Tradycja oddawania hołdu poległym w rocznicę powstania na Wojskowych Powązkach sięga czasów PRL, gdy ówczesne władze nie pozwalały na oficjalne uroczystości. Pomimo tego warszawiacy całymi rodzinami gromadzili się 1 sierpnia każdego roku wokół pomnika Gloria Victis i grobów poległych.

Obelisk Gloria Victis postawiono na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w drugą rocznicę zrywu w 1946 r. Autorką monumentu wyłonionego w konkursie jest łączniczka i żołnierz Powstania Warszawskiego Helena Kłosowicz. Wokół pomnika znajdują się mogiły powstańców ekshumowanych zaraz po wojnie z całej Warszawy.

Nazwa pomnika - "chwała zwyciężonym" - jest nawiązaniem do opowiadania Elizy Orzeszkowej, poświęconego powstaniu styczniowemu, w którym autorka podkreśla, że walczącym w imię wyzwolenia ojczyzny należy się cześć i szacunek, niezależnie od wyników walk.

Powstanie warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone.

 

« 1 »