W tym tygodniu Senat zapewne zajmie się ustawą "antylichwiarską", która ma chronić klientów firm pożyczkowych przed ogromnymi, "lichwiarskimi" kosztami pożyczek. Od dawna jednak żadna ustawa nie wzbudziła takich kontrowersji, jeśli chodzi o wpływ lobbystów na jej kształt.
Ustawę o nadzorze nad rynkiem finansowym, zwaną "antylichwiarską" Sejm przyjął na poprzednim posiedzeniu niemal jednogłośnie - za było 428 posłów, jeden przeciw, a sześciu się wstrzymało.
Mimo tej jednomyślności klasy politycznej procesowi uchwalania ustawy, powstałej z inicjatywy rządu, towarzyszyły duże emocje. W debacie sejmowej pojawiły się oskarżenia, że w dużym stopniu napisali ją lobbyści.
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców skierował nawet w tej sprawie doniesienie do prokuratury. "W trakcie dyskusji plenarnej nad projektem posłowie Wincenty Elsner oraz Andrzej Dąbrowski stwierdzili, iż już na etapie pracy nad projektem w Ministerstwie Finansów dochodziło do sytuacji nielegalnego wpływania na proces legislacyjny przez spółkę Provident S.A. W niewytłumaczalny sposób Ministerstwo Finansów usunęło znajdujące się w pierwotnej wersji projektu wszelkie zapisy, które można by uznać za niekorzystne dla spółki Provident. Należy tu zauważyć, iż według projektu, spod regulacji wyjęte mają być pożyczki udzielane w domu klienta. Provident S.A jest obecnie na polskim rynku jedyną spółką oferującą takie usługi" - głosi pismo do prokuratury, podpisane przez prezesa ZPP Cezarego Kaźmierczaka.
"Mając powyższe na względzie zasadnym jest wszczęcie przez Prokuraturę postępowania przygotowawczego mającego na celu ustalenie dokładnego przebiegu działań mających na celu nielegalne wpływanie na proces legislacyjny. Zasadne jest także zbadanie przepływów finansowych pomiędzy Provident S.A., Konfederacją Lewiatan oraz funduszami kompanijnymi kandydata na urząd Prezydenta RP w wyborach 2015 r. Bronisława Komorowskiego, a także Banku Spółdzielczego w Przecławiu, którego Prezesem Zarządu jest Poseł Krystyna Skowrońska" - głosi list.
"Jestem przekonana, że pana Kaźmierczaka oskarżymy o naruszenie dóbr osobistych" - skomentowała w TOK FM, odpowiedzialna za prace nad ustawą, wiceminister finansów Izabela Leszczyna. Jak dodała, dwóch posłów - SLD i Zjednoczonej Prawicy - już podała do komisji etyki poselskiej. Zapewniła, że ręczy głową za transparentność procesu legislacyjnego przy tej ustawie.
Według Leszczyny w sprawie zarzutów dot. lobbingu "chodzi o wojnę między różnymi biznesami". "Nacisnęliśmy na poważny odcisk i to są tego konsekwencje" - wskazała.
Także Provident, w oświadczeniu przesłanym PAP po pierwszym czytaniu ustawy antylichwiarskiej w Sejmie, stanowczo zaprzeczył jakimkolwiek "naciskom lobbingowym" w trakcie prac legislacyjnych nad projektem ustawy. "Proces konsultacji tych projektowanych przepisów był transparentny. Każdy interesariusz miał prawo zabrać głos i wyrazić swoją opinię. Provident wielokrotnie jawnie i publicznie popierał proponowaną regulację rynku pożyczkowego, uważając, że ustawa, której powstanie zapowiedziano po aferze Amber Gold, będzie korzystna dla konsumentów i będzie skutecznym batem na lichwę" - głosiło oświadczenie. Provident - jak informuje na swoich stronach internetowych - jest członkiem Lewiatana.
W rozmowie z PAP poseł Wincenty Elsner podtrzymuje jednak swoje zarzuty. Uważa np., że wprost pod wpływem lobbystów została sformułowana kwestia limitu pozaodsetkowych kosztów kredytu. Przypomina, że w pierwotnej propozycji Ministerstwa Finansów był zapis, że pozaodsetkowe koszty kredytu nie powinny przekraczać 30 procent. Potem, w toku prac nad ustawą, limit został zwiększony do 50 procent, a w końcu został zastąpiony skomplikowanym wzorem, którego składowymi są m.in. wysokość pożyczki i czas jej trwania.
"Podczas obrad podkomisji wprost zapytałem, jak to się stało, że wzór, który znajdował się w dokumentacji Lewiatana przesłanej do ministerstwa, został przepisany do projektu ustawy" - relacjonuje Elsner. "Pytałem o to wiceminister finansów Izabelę Leszczynę, nie odpowiedziała mi, natomiast odpowiedział mi poseł Jacek Brzezinka, że wzór został przepisany, bo był dobry" - mówi.
Kierujący pracującą nad ustawą podkomisją poseł PO Jacek Brzezinka nie zgadza się z zarzutami posła Elsnera. Zwraca uwagę, że najbardziej gorąca kwestia - wysokości tzw. pozaodsetkowych kosztów kredytu, które przy niektórych pożyczkach najbardziej uderzały w klientów - została uregulowana w sposób najbardziej korzystny dla pożyczkobiorców.
Tak jego zdaniem należy bowiem interpretować przyjęcie w ostatecznej wersji ustawy zapisu, że za pozaodsetkowe koszty kredytu będą uważane wszystkie koszty, jakie pożyczkobiorca płaci w związku z kredytem, z wyjątkiem odsetek. I w dodatku sformułowanego w taki sposób, że chodzi nie o koszty, które kredytobiorca "musi płacić", ale które "płaci", a więc także dobrowolne. "To przeciwko tej poprawce najbardziej protestował Provident" - przekonuje poseł PO.
Brzezinka zaznacza też, że na posiedzenia podkomisji zapraszał przedstawicieli wszystkich podmiotów rynkowych i każdy mógł zgłosić swoje uwagi. "Starałem się, by nikt nie mógł mi czynić zarzutu, że komisja działała w czyimkolwiek interesie" - deklaruje.
Szef podkomisji uważa też za korzystną ostatecznie popartą przez Sejm wersję zapisu dotyczącego limitu dla pozaodsetkowych kosztów kredytu - czyli wzór, który krytykuje Elsner.
Zdaniem posła PO taki zapis jest najbardziej sprawiedliwy, bardziej niż np. ustalenie sztywnego limitu procentowego, bo firmy pożyczkowe mają różne specjalizacje i są takie, które udzielają np. bardzo krótkich pożyczek, a są takie, które udzielają ich na dłuższe terminy. Dlatego sztywne limity nie traktowałyby tych firm sprawiedliwie.
"Tym niemniej poseł Elsner nie zgłosił poprawki w końcu, by limit był 20, 30 czy 40 procent. Tylko poseł Andrzej Dąbrowski z ZP zgłosił 50 procent, ale nie przeszło" - mówi Brzezinka.
Tymczasem Elsner uważa, że w ustawie powinno zostawić się pierwotny zapis o limicie 30 procent. "Ja bym obstawał przy tych 30 procentach, nie rocznych, tylko bezwzględnych, dołożyłbym do tego ograniczenia w rolowaniu, bo inaczej to by było co miesiąc 30 procent i tak bym zostawił" - mówi. "Uważam, że firmy pożyczkowe i tak dałyby sobie radę" - dodaje. Zaznacza, że nie złożył żadnej poprawki, bo i tak by nie przeszła, skoro koalicja PO-PSL ma w Sejmie większość.
Z kolei wspomniany przez Brzezinkę poseł Andrzej Dąbrowski został zawieszony w prawach członka klubu Zjednoczonej Prawicy w związku z podejrzeniami, że zgłaszał poprawki z inspiracji jednej z firm pożyczkowych (choć jego poprawki zostały przez Sejm odrzucone). Rzecznik klubu ZP Patryk Jaki powiedział PAP, że klub w przyszłym tygodniu zdecyduje, co dalej z Dąbrowskim, po tym jak wysłucha jego stanowiska. Może zostać wyrzucony z klubu, przywrócony lub zawieszenie może być podtrzymane - zaznaczył Jaki.