Były premier Włoch Silvio Berlusconi został w środę skazany przez sąd w Neapolu na karę 3 lat więzienia za korupcję polityczną. Chodzi o przekupienie senatora, który przeszedł potem do jego partii.
Sprawa dotyczy wydarzeń z 2007 roku, gdy Berlusconi - wówczas lider opozycji - przekupił senatora lewicy z Neapolu Sergio De Gregorio, który w rezultacie łapówki w wysokości 3 milionów euro przeszedł do szeregów centroprawicy i głosował w izbie wyższej przeciwko rządowi Romano Prodiego. W wyniku utraty poparcia w Senacie gabinet ten upadł w 2008 roku. Rozpisane wtedy przyspieszone wybory wygrał blok Berlusconiego, a jego lider po raz trzeci stanął na czele rządu.
De Gregorio, który przeszedł do Ludu Wolności Berlusconiego ze zwalczającego go ugrupowania Włochy Wartości byłego prokuratora Antonio Di Pietro, przyznał się potem w rozmowie z dziennikarzami, że został przekupiony przez b. premiera.
Potem przed sądem zeznał, że razem z Berlusconim realizował strategię, której celem było doprowadzenie do upadku rządu Prodiego. Ujawnił, że nazwano ją wtedy "Operacja Wolność".
Były senator wynegocjował z sądem karę roku i 8 miesięcy więzienia za korupcję. Jednocześnie adwokaci byłego senatora argumentowali, że zawsze miał on prawicowe poglądy i nie trzeba było go przekupić, by głosował przeciwko rządowi lewicy.
Prokurator żądał dla byłego premiera kary 5 lat więzienia i mówił, że był to "banalny układ".
Obrona Berlusconiego argumentowała zaś, że głosowanie parlamentarzysty nie podlega ocenie nikogo, tym bardziej sądu, gdyż jest niezawisłe.
To kolejna sprawa sądowa 78-letniego Silvio Berlusconiego w ostatnich latach. Otrzymał on wcześniej prawomocny wyrok skazujący za oszustwa podatkowe w jego telewizji Mediaset, a karę więzienia zamieniono mu na prawie rok prac społecznych, niedawno już zakończonych. Z powodu tego wyroku były trzykrotny premier utracił mandat senatora.
Lider Forza Italia uniewinniony został w procesie, w którym oskarżony był o korzystanie z usług nieletniej prostytutki i nadużycie urzędu, czyli w tzw. sprawie Ruby.
Grozi mu obecnie następny proces, związany z tym skandalem obyczajowym. Prokurator domaga się postawienia Berlusconiego przed sądem za nakłanianie uczestniczek rozwiązłych przyjęć w jego domu do składania fałszywych zeznań.
Berlusconiego nie było w środę w sądzie. Czekał na wyrok w swym domu w Rzymie.