Pozdrowienie w lokalnym języku brzmi „manakore” (czyt. manakure). Kurę Malgasze będą mieć niedługo. Bo chociaż to nielot – już leci. A razem z nią będą i jaja.
Dzięki akcji „Kura na Madagaskar” moi przyjaciele z Czerwonej Wyspy poznają polskie znaczenie ich pozdrowienia! – śmieje się o. Piotr Koman, oblat Maryi Niepokalanej, który od 2009 r. pracuje na Madagaskarze. Jest misjonarzem w Mahanoro, misji położonej na wschodnim wybrzeżu Mada. Wraz z czterema współbraćmi opiekuje się aż 117 wspólnotami katolickimi. Sam o. Piotr zajmuje się 31 kościołami, do których chodzi pieszo dziesiątki kilometrów. W rejonie, gdzie pracuje, nie ma dróg ani mostów. Są za to góry, jest ocean. I bywa… malaria, która od czasu do czasu skutecznie kładzie do łóżka i pod kroplówkę nawet najtwardszego misjonarza.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska