W wieku 81 lat zmarła dziś w nocy w Kalkucie s. Nirmala Joshi, pierwsza następczyni bł. Matki Teresy na funkcji przełożonej generalnej Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości. Jej pogrzeb odbędzie się jutro.
Premier Indii Narendra Modi złożył kondolencje „rodzinie Misjonarek Miłości”, podkreślając, że „życie s. Nirmali było służbą ubogim i upośledzonym”.
Siostra Nirmala urodziła się 23 lipca 1934 r. w Rańći, obecnej stolicy stanu Jharkhand, jako drugie z jedenaściorga dzieci hinduskiej rodziny z kasty braminów, pochodzącej z Nepalu. Jej ojciec był oficerem w armii indyjskiej. Choć jej rodzice wyznawali hinduizm, posłali córkę do Patna Women’s College – szkoły prowadzonej przez katolickie misjonarki z Karmelu Apostolskiego w Patnie, stolicy stanu Bihar. W wieku 24 lat zdobyła magisterium z nauk politycznych, studiowała także prawo i odbyła praktykę adwokacką.
W tym czasie poznała działalność Matki Teresy i zapragnęła się w nią włączyć. Nawróciła się na katolicyzm i w 1958 r. przyjęła chrzest. Do Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości wstąpiła jeszcze w latach 50., gdy było ono mało znane. Była pierwszą siostrą, której powierzono misję zagraniczną – została wysłana do Panamy.
W 1976 r. założyła kontemplacyjną gałąź Misjonarek Miłości, którą kierowała do 1997 r., gdy po rezygnacji Matki Teresy została przełożoną generalną całego zgromadzenia. Podejmowała starania o beatyfikację założycielki, której dokonał św. Jan Paweł II w 2003 r., i kontynuowała jej dzieło. Nieśmiała i zakochana w życiu kontemplacyjnym, stała na czele zgromadzenia do 2009 r., gdy zastąpiła ją s. Mary Prema Pierick z Niemiec. – Nigdy nie mówiła o sobie, zawsze starała się być pomocną ubogim. Żyła w głębokiej więzi z Jezusem i aż do końca była apostołem pokoju – wspomina arcybiskup Kalkuty Thomas D’Souza. W 2009 r. rząd Indii przyznał jej drugie co do znaczenia najwyższe odznaczenie tego kraju – Padma Vibhushan za jej służbę ubogim.
Siostra Nirmala była słabego zdrowia, miała chore serce, a ostatnio także niewydolność nerek. 19 czerwca lekarze skierowali ją na dializy, jednak zakonnica wolała spędzić ostatnie dni wśród swych współsióstr i opuściła szpital.