Opublikowanie w internecie akt śledztwa w sprawie afery podsłuchowej wywołało falę krytyki pracy prokuratury oraz jej szefa. Od pytania, jak akta trafiły do internetu, ważniejsza jest kwestia, dlaczego nowy model prokuratury okazał się skrajnie niewydolny.
Wpaździerniku 2009 r. Sejm, odrzucając weto prezydenta Lecha Kaczyńskiego, rozdzielił urzędy prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Platforma Obywatelska, inicjator reformy, przekonywała, że ma ona być lekarstwem na nadmierne upolitycznienie prokuratury, do jakiego miało dochodzić w czasie, kiedy obie funkcje łączył Zbigniew Ziobro. Jednak, zdaniem wielu moich rozmówców, lekarstwo okazało się gorsze od choroby. Politycy wszystkich opcji surowo oceniają Andrzeja Seremeta, pierwszego niezależnego Prokuratora Generalnego. Premier Kopacz już zapowiedziała, że nie podpisze jego sprawozdania, co może sugerować, że Platforma będzie się starała o jego wymianę przed upływem kadencji (kończy się w marcu przyszłego roku).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski