Chcesz utrącić jakąkolwiek inicjatywę? Zażądaj równego traktowania.
03.06.2015 15:20 GOSC.PL
Oburzenie, jakim wybuchli nasi tolerancjoniści na wieść o tym, że Polska przyjmie 60 syryjskich rodzin chrześcijańskich (bo są chrześcijańskie, a nie po równo muzułmańskie, hinduskie, buddyjskie, gejowskie, lesbijskie i transwestyckie), jest typowym zagraniem inżynierów społecznych. Ci ludzie mają w głębokim poważaniu los zagrożonych, gwiżdżą na zagrożenie islamskim fanatyzmem, a nawet polską rację stanu, jaką jest sprowadzanie właśnie chrześcijan, a nie organizowanie w kraju multi-kulti. Oni po prostu nienawidzą chrześcijaństwa i mają obsesję na punkcie wszystkiego, co może mieć z nim związek – na przykład wartości konserwatywnych.
Upominanie się o rzekomą sprawiedliwość jest w takich razach zasłoną dymną stawianą dla nieskrępowanej realizacji ideologicznych postulatów lewicy.
Podobną logikę dało się zauważyć po tym, jak zawiązała się inicjatywa społeczna „Uczciwe Media”.
Ponieważ przelewającym czarę goryczy powodem podjęcia akcji była tendencyjność, z jaką media „mainstreamowe” relacjonowały kampanię prezydencką, zaraz się podniosły głosy, że „arbitrzy mediów” są z jednej, prawicowej opcji. Pytano, dlaczego ludzie ci nie zamierzają monitorować mediów innych niż mainstreamowe, dlaczego nie konserwatywnych tygodników, czemu nie Radia Maryja itede.
A otóż choćby dlatego, że opcja lewicowa ma swoich arbitrów wszędzie. I oni monitorują media katolickie i konserwatywne z takim lewicowym zacięciem i uporem, że aż „Gazeta Wyborcza” dorobiła się alternatywnej nazwy „Badacze Radia Maryja”. I robią co chcą, bo są duzi i myślą, że nikt im nie podskoczy. Trochę się zdziwili, gdy im jednak wyborcy podskoczyli, ale tym bardziej chcą teraz utrącić wszelkie próby wykazania, jaki to rodzaj „obiektywizmu” prezentują narodowi. Stąd ten lament i łamanie rąk nad „nierównością” monitorowania, bo jeśli ktoś metodycznie zajmie się sporządzaniem raportów z manipulacji i kłamstw mediów wiszących u piersi matki władzy, ludzie mogą zrozumieć, jakich głupków z nich się robi. Już to zresztą zaczęli rozumieć, na przykład gdy w kampanii zobaczyli prowokatorów, znanych kiedyś z wściekłej „obrony krzyża” na Krakowskim Przedmieściu, a teraz – ciekawostka – zaangażowanych w klakierstwo dla urzędującego prezydenta. Jak ktoś w takich sprawkach dokładniej pogrzebie, może się dokopać jeszcze ciekawszych rzeczy. I jeszcze się okaże, że pieniacka gęba środowisk katolickich, konserwatywnych i patriotycznych, niemal w całości była preparowana w laboratoriach rzeczników zgody, bezpieczeństwa i mowy miłości.
Tym bardziej będziemy teraz poddawani obróbce medialnej, a prezydent elekt w szczególności. Bo kolejne dni zdają się potwierdzać, że wybraliśmy człowieka, który ma poglądy, potrafi je uzasadniać, i o zgrozo, są to poglądy chrześcijańskie. I jeszcze może się okazać, że Polakom to się właśnie spodoba. To byłoby spełnienie najczarniejszych snów „autorytetów”, co to nam Polskę od lat urabiają na raj dla antykościelnych obsesjonatów, nihilistów, genderystów i dekadentów. I to wszystko teraz jest zagrożone – tyle lat ciężkiej pracy.
Dlatego będą kontratakować do upadłego, oczywiście z mową pełną miłości. Upomną się o równe traktowanie brata i swata, o prawa dla talibów i grzybów, o wolność dla konopi i dla dropi – wszystko jedno o co, byle tylko lud nie spuścił wzroku z oferowanego mu postępu.
Ale to nie postęp – to podstęp. I to już będzie trudno ukryć.
Franciszek Kucharczak