Poznań jest już gotowy do rozpoczęcia wioślarskich mistrzostw Europy. Na Torze Regatowym Malta wystartuje blisko 600 zawodników z 36 krajów w tym 40-osobowa reprezentacja Polski.
Od początku tygodnia do stolicy Wielkopolski zjeżdżają się kolejni uczestnicy. W środę na Jeziorze Maltańskim trenowali także polscy wioślarze, którzy do Poznania przybyli prosto z Wałcza. Wokół toru trwają ostatnie prace porządkowe. Dyrektor zawodów Aleksander Daniel poinformował, że wszystko jest już zapięte na ostatni guzik.
"Tak naprawdę czekamy tylko na nieco cieplejszą pogodę, ale na to już nie mamy wpływu" - przyznał.
Władze Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich do rywalizacji desygnowały 14 osad. Po zakończeniu kariery przez "dominatorów" z czwórki podwójnej (obecnie startuje tylko Konrad Wasielewski), sztandarową osadą stała się kobieca dwójka podwójna prowadzona przez Marcina Witkowskiego. Najpierw medale z najważniejszych imprez przywoziły Magdalena Fularczyk-Kozłowska z Julią Michalską-Płotkowiak, tę drugą później zastąpiła Natalia Madaj. Przed rokiem duet RTW Lotto Bydgostii zdobył złoty medal mistrzostw Europy i srebrny świata.
Fularczyk-Kozłowska z Madaj są wymieniane w gronie kandydatek do medalu, tym bardziej, że nieco ponad dwa tygodnie w zawodach Pucharu Świata w Bled zajęły pierwsze miejsce.
"Mistrzostwa Europy są dość wcześnie i nie przygotowywaliśmy się do nich jakoś specjalnie. Przypomnę, że imprezą numer jeden są mistrzostwa świata, gdzie będziemy walczyć o kwalifikacje olimpijskie. Magda i Natalia pokazały na Pucharze Świata, że są bardzo dobrze przygotowane. Nie stawiam sprawy, że one muszą wygrywać, ale mają jak najlepiej przełożyć to, co wytrenowaliśmy, na start w zawodach. Dwójka ma duże aspiracje i możliwości, jednak nie chcę rozdawać miejsc" - powiedział PAP szkoleniowiec żeńskiej kadry.
Witkowski liczy na dobry start czwórki podwójnej, która z roku na rok robi coraz większe postępy. W Poznaniu pojawi się także Michalska-Płotkowiak. Brązowa medalistka igrzysk z Londynu w ubiegłym roku przesiadła się do jedynki.
"Celem czwórki jest utrzymanie dystansu, jaki mieliśmy do Niemek podczas zawodów w Bled, a może nawet próba go zmniejszenia. Jeśli dziewczyny zakończą rywalizację na podium, to będzie taki bonus. Z kolei dla Julii będzie to pierwszy poważny test od igrzysk w Londynie. Myślę, że będzie chciała pokazać, że jest w stanie na mistrzostwach świata zdobyć kwalifikację olimpijską na jedynce. Finał A byłby dla niej sukcesem, ale w Europie ma naprawdę mocne rywalki" - ocenił trener.
Atutem polskiej reprezentacji powinien być bardzo dobrze znany im Tor Regatowy Malta. Jak zaznaczył Witkowski, startowanie "u siebie" to nie tylko same plusy.
"Z jednej strony możemy liczyć na doping kibiców, zawodnicy bardziej się mobilizują, bo chcą u siebie pokazać się z jak najlepszej strony. Ale przy okazji zawodów w Polsce, wokół nas pojawia się dużo dawno niewidzianych znajomych, przyjaciół, rodzina. Do tego mamy do czynienia z większym zainteresowaniem mediów. Te rzeczy tak nas nie absorbują, gdy startujemy za granicą, ale to jest zupełnie normalna sytuacja" - podsumował Witkowski.
Oficjalne otwarcie mistrzostw odbędzie się w czwartek o godz. 18.30. Sama ceremonia na razie jest okryta tajemnicą. W piątek jako pierwsi na torze rywalizację rozpoczną jedynkarze wagi lekkiej. W sesji popołudniowej rozegrane zostaną repesaże. W sobotnie przedpołudnie odbędą się kolejne wyścigi repasażowe oraz półfinały, a po nich finały C i D. Na ostatni dzień zawodów zaplanowano finały A i B.