Sensacyjny, choć wstępny, wynik pierwszej tury wyborów, wskazuje na to, że Polacy przestali ulegać taktyce obozu władzy, obliczonej na wieczny strach przed opozycją.
10.05.2015 21:20 GOSC.PL
Bronisław Komorowski już przegrał te wybory, nawet jeśli jakimś cudem uda mu się wygrać drugą turę. Bo to miała być bułka z masłem i przygrywka do sukcesu PO w wyborach parlamentarnych. Jeszcze w styczniu tego roku Adam Michnik w programie Tomasza Lisa zapewniał, że Komorowski mógłby przegrać wybory jedynie wówczas, gdyby „pijany przejechał na pasach zakonnicę w ciąży”.
Prezydent miał wygrać w pierwszej turze, i to z takim przytupem, żeby cały ten plankton konkurentów popamiętał, kto tu rządzi. I miała być ostateczna kompromitacja PiS z jego śmiesznym kandydatem, którego nikt przecież, hahaha, nie traktuje poważnie.
Komorowski nie przejechał zakonnicy, a jednak uśmiechy na twarzach jego ludzi w studiu wyborczym są dziś wymuszone, nieomal przez łzy.
To nie jest to, co miało być. I choć urzędującemu prezydentowi z zasady łatwiej wygrać drugą kadencję niż innym pierwszą, to tym razem ten do niedawna absolutny pewniak nie może być niczego pewien. I to pomimo faktu, że obstawiająca go partia władzy ma na swoje usługi najbardziej opiniotwórcze media, które najmniejszą krytykę pod jej adresem przedstawiają jako bezprzykładny atak nawiedzonych talibów.
Jeśli się to zważy i gdy weźmie się pod uwagę skrajnie nieuczciwe próby wrabiania kandydata PiS w rozmaite SKOKi, trzeba przyznać, że wynik Andrzeja Dudy jest zdumiewający. Tego nie spodziewał się chyba nikt. Żaden sondaż nie dawał mu przewagi, a jednak – jak wskazują wstępne wyniki – właśnie taką przewagę uzyskał.
Nie pomogła Komorowskiemu ostatnia szarża medialna ze spotem o in vitro, w którym Duda został przedstawiony jako potwór ze szlabanem na dzieci w zębach. Bo na in vitro bajecznie łatwo zyskać poparcie, jeśli się ten proceder popiera i równie łatwo je stracić, jeśli się mu sprzeciwia. A kto świadomie mówi o sobie „katolik”, taki sprzeciw wyrazić ma obowiązek.
I Andrzej Duda to właśnie powiedział – i to zostało brutalnie wykorzystane przeciw niemu.
Zemściła się buta obozu władzy. Wreszcie pojawiła się szansa na rozbicie monopolu władzy, który zagrażał Polsce utrwaleniem systemu oligarchicznego.
Jest więcej zaskoczeń w tych wyborach. Wysoki wynik Pawła Kukiza także jest niespodzianką, ale ta niespodzianka oznacza jeszcze większe szanse Andrzeja Dudy na zwycięstwo w drugiej turze – bo elektorat Kukiza, nawet jeśli nie pała wielką miłością do Dudy, to z pewnością nie kibicuje obecnemu prezydentowi.
Dzisiejszy wynik jest sensacją. Dla Polski otwiera się nowy rozdział. Chyba lepszy.
Franciszek Kucharczak