To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.
Miłość co prawda niejedno ma imię, ale – uogólniając – można mówić o jednej tajemnicy miłości. Gdy się ją zgłębi, gdy się ją wreszcie pozna, to okazuje się, że kryje ona prawdę tak prostą, tak oczywistą, że aż dziw. Jak można było ją wcześniej prześlepić? Tak poznanej miłości nie sposób pomylić z niczym innym. Czy do tego, by poznać tajemnicę miłości, potrzebny jest jakiś specjalny stan ducha, coś jak iluminacja? Być może. Są ludzie, którzy tak właśnie sądzą. Ale nawet wtedy, gdy poznawanie tajemnicy miłości rozpoczyna się iluminacją, to i tak na co dzień miłość pozostaje trudną sztuką. W najlepszych przypadkach staje się wtedy, by tak rzec, szczęśliwą rutyną, niezwykłym stanem, w którym wzajemne miłowanie jest tak naturalne jak oddychanie. I jeszcze – miłość tak rozumiana jest postawą wobec świata i ludzi, która stale praktykowana sama się umacnia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Łęcki