Zakładniczki Boko Haram opowiadają o niewoli i losie tych, którzy odmówili ucieczki z terrorystami.
W ciągu ostatnich kilku dni nigeryjska armia uwolniła niemal 700 osób przetrzymywanych przez Boko Haram, w tym 230 kobiet i dzieci. Najnowszą grupę prawie 500 osób uwolniono w okolicach miejscowości Kawuri i Konduga w lesie Sambisa. Więzieni przez kilka miesięcy, skrajnie wyczerpani ludzie musieli po uwolnieniu odbyć 3-godzinną podróż do miejsca, gdzie armia mogła zapewnić im bezpieczeństwo.
Najprawdopodobniej wśród ocalonych nie ma porwanych ponad rok temu uczennic z liceum w Chibok. W ręce porywaczy trafiło wówczas 276 dziewcząt w wieku 12–17 lat. Kilkudziesięciu z nich udało się uciec, ale los ponad 200 nadal pozostaje nieznany.
Uwolnieni opowiadają o dramatycznych chwilach, które przeżyli w niewoli. Kobiety karmiono raz dziennie i nie pozwalano się oddalać.
– Byłyśmy karmione suchą kukurydzą w godzinach popołudniowych. To nie był pokarm dla ludzi – mówi jedna z porwanych. Doprowadziło to do niedożywienia, chorób i śmierci wielu porwanych. – Każdego dnia byłyśmy świadkami śmierci jednej z nas i czekałyśmy na naszą kolej – dodaje.
Opowiadają, że gdy armia zbliżała się do obozu Boko Haram, terroryści ukamienowali część uwięzionych, którzy odmówili ucieczki razem z terrorystami. Ocalone kobiety nie potrafią powiedzieć, ile osób zginęło wtedy.
Jedna z kobiet wspomina, że w momencie porwania terroryści zabijali na oczach uprowadzanych członków ich rodzin, mężczyzn i starszych chłopców, aby ci ich nie szukali. Część kobiet została zmuszona do poślubienia swoich porywaczy. Musiały patrzeć, jak zabijano ich mężów. Islamiści nie pozwalali im się oddalać, a nawet chodzić samym do toalety.
– Nie pozwalali nam się ruszyć nawet o centymetr – powiedziała Umaru. – Trzymano nas wszystkie razem w jednym miejscu – dodała.
Od początku roku ugrupowanie Boko Haram porwało ok. 2 tys. osób, głównie kobiet i dziewcząt.
wpomierna /bbc.com