Pięć tysięcy osób uczestniczyło w Waszyngtonie w trzecim marszu w obronie małżeństwa. Zorganizowano go 25 kwietnia, na trzy dni przed rozpatrzeniem przez Sąd Najwyższy propozycji prawnych związanych z tzw. małżeństwami osób tej samej płci.
28 kwietnia Sąd Najwyższy rozważa dwie kwestie: czy Konstytucja Stanów Zjednoczonych, a dokładnie 14 Poprawka do Konstytucji, wymaga od poszczególnych stanów, aby uznały one tzw. małżeństwa homoseksualne, jak również, czy wymaganie uznania przez poszczególne stany tzw. małżeństw osób tej samej płci zawartych poza ich granicami jest zgodne z Konstytucją. Przewiduje się, że wyrok Sądu Najwyższego zostanie wydany w czerwcu tego roku.
„Małżeństwo osób tej samej płci jest największym społecznym eksperymentem naszych czasów” – powiedział przewodniczący amerykańskiego episkopatu podczas marszu. Dodał, że dzieci nie potrzebują eksperymentów, ale raczej mamę i tatę. Abp Joseph Kurtz ostrzegł przed traktowaniem małżeństwa jako „przyjaźni dorosłych osób”, jak jest to dziś przyjęte przez społeczeństwo. „Przy takim spojrzeniu na małżeństwo zagubiono aspekt ofiarnej miłości – stwierdził hierarcha. – Traci się przy tym również rozumienie małżeństwa jako jednego ciała, czyli podstawę dla małżeństwa jako instytucji, o której mówił sam Jezus”. Marsz zorganizowano między innymi jako upamiętnienie decyzji Sądu Najwyższego z 2013 r. Sąd orzekł wówczas, że rząd federalny nie powinien narzucać swojej definicji małżeństwa, lecz ma uszanować definicje przyjęte przez poszczególne stany. Aktualnie 36 spośród 50 stanów uznaje tzw. małżeństwa homoseksualne. W innych stanach są one nie uznawane albo uznawane tylko w niektórych okręgach. W marszu uczestniczyli przedstawiciele i liderzy różnych wyznań, jak również politycy.