Istnieje w Rzymie pradawna tradycja, zgodnie z którą pobożni chrześcijanie w każdy dzień Wielkiego Postu odwiedzają inny kościół Wiecznego Miasta. George Weigel, amerykański teolog i biograf Jana Pawła II podążył tym pielgrzymkowym szlakiem. Jak później wyznał, był to najlepszy Wielki Post w jego życiu. Owocem tego czasu są jego komentarze do czytań biblijnych i brewiarzowej liturgii godzin. George Weigel wydał je w książce pt. „Rzymskie pielgrzymowanie”, która właśnie ukazała się po polsku nakładem wydawnictwa M.
Użytkownik Gosc.pl każdego dnia tegorocznego Wielkiego Postu znajdzie tu kolejny fragment tej książki.
Zmierzamy ku Kalwarii ze smutkiem, ale i z pewnością, że to, co wydawać się będzie katastrofą, jest w rzeczywistości paschą (czyli przejściem) Pana do chwały – i kluczem do naszego własnego zbawienia.
W roku 1925, gdy nad Europą zaczęło się kłaść długim cieniem widmo totalitaryzmu, papież Pius XI ustanowił uroczystość Chrystusa Króla i nakazał jej świętowanie w ostatnią niedzielę października. W roku 1969, gdy historyczne europejskie centrum chrześcijaństwa zalewały coraz szybciej fale sekularyzmu, papież Paweł VI przesunął ją na ostatnią niedzielę roku kościelnego i przemianował na uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, kładąc tym samym nacisk na jej wymiar kosmiczny lub, mówiąc inaczej, wymiar królestwa Bożego. Liturgiczna celebracja uroczystości Chrystusa Króla, zarówno w tej postaci, w jakiej ją zamierzył Pius XI, jak i Paweł VI, łączy – za sprawą czytanej tego dnia Ewangelii – panowanie Chrystusa nad czasem i przestrzenią z Jego męką i śmiercią. A zatem Niedziela Palmowa – dzień, w którym Kościół wspomina i uobecnia triumfalny wjazd Pana do Jerozolimy, i dzień, w którym Kościół po raz pierwszy czyta opisy męki zapisane w Ewangeliach – to prototypiczne święto Chrystusa Króla.
Bazylika św. Jana na Lateranie Stephen Weigel Dzisiejsze teksty liturgiczne najlepiej odczytywać alegorycznie lub też – by posłużyć się terminem z drugiej części Wielkiego Postu – jako katechezę mistagogiczną. W czytaniach tych Kościół rozważa najważniejszą tajemnicę historii zbawienia: odkupieńczą ofiarę Syna, który − posłuszny woli Ojca − składa dobrowolnie w ofierze Siebie i w ten sposób staje się tym, kim nazwał go Jan Chrzciciel (jeden z patronów dzisiejszej stacji), wypowiadając słowa: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1, 29).
W każdym roku cyklu liturgicznego znajdziemy w dniu dzisiejszym w lekcjonarzu fragment trzeciej pieśni Cierpiącego Sługi z księgi proroka Izajasza. We fragmencie tym Sługa, którego Kościół od czasów apostolskich utożsamia z Chrystusem, nie zasłonił się „przed zniewagami i opluciem” i uczynił twarz swoją „jak głaz”, gdyż wie, że nie dozna wstydu. W tym dobrowolnym upokorzeniu („Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę”) Kościół widzi antycypację szyderstw, które znosić będzie Chrystus i o których mowa w perykopach ewangelicznych opisujących Jego mękę, czytanych dzisiaj i w Wielki Piątek. Tekst ten można także czytać mistagogicznie. Uderzyć Sprawiedliwego tak, jakby był głupcem lub kimś niespełna rozumu. to odrzucić Bożą Mądrość, przez którą został stworzony świat. W brutalności, która w mniemaniu bezwzględnych stanowi pokaz siły wobec słabeuszy, Kościół widzi trwające przez wieki szaleństwo ludzkości popadającej bezustannie w grzech. W akcie upokorzenia prostaczka, który nie odpowiada ciosem na cios, lecz którego twarz jest „jak głaz”, Kościół rozpoznaje głębie Bożej miłości do stworzenia, którego pycha sprowadza nań niedolę. Jak nam to pokażą wydarzenia nadchodzącego tygodnia, cierpienia Sprawiedliwego nie oznaczają odrzucenia, lecz wybranie, gdyż właśnie przez ten radykalny dar z siebie Bóg zaaplikuje światu lekarstwo na rodzące śmierć miłość własną i stawianie na pierwszym miejscu własnego „ja”.
Psalm 22 czytany po trzeciej pieśni Cierpiącego Sługi antycypuje krzyk Pana z krzyża: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”, a równocześnie przypomina Kościołowi, że psalm ten, który przywołuje umierający Mesjasz, kończy się triumfalnym zawołaniem:
Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi,
przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują.
A moja dusza będzie żyła dla Niego,
potomstwo moje Jemu będzie służyć,
opowie o Panu pokoleniu przyszłemu,
a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi:
„Pan to uczynił”.
Drugie czytanie tego dnia, hymn chrystologiczny z Listu św. Pawła do Filipian, również powraca w każdą Niedzielę Palmową, a także powtarza się regularnie w Liturgii Godzin (na przemian z hymnami chrystologicznymi z listów pastoralnych do Efezjan i do Kolosan oraz z Pierwszego Listu Piotra). Hymn chrystologiczny w Liście do Filipian, pierwotnie wpisany w kontekst Pawłowego napomnienia, kierowanego do założonej przez siebie wspólnoty w Macedonii i piętnującego pychę i interesowność adresatów, odczytywany był przez Kościół przez dwa tysiąclecia jako głęboka medytacja nad transformacją historii i kosmosu, która dokonała się przez Wcielenie Syna Bożego, Jego śmierć będącą przebłaganiem i ofiarą, Jego zmartwychwstanie i Jego wywyższenie. W przedstawionej z rozmachem wizji Pawła Pascha Nowego Przymierza zaczyna się od ogołocenia się Syna i rezygnacji ze sposobności, „aby na równi być z Bogiem”, następnie przechodzi przez agonię Krzyża, by dopełnić się w Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu. Jest to dramat, w którym Chrystus, uniżywszy się w pokorze, „przyjąwszy postać sługi [i] stawszy się podobnym do ludzi”, zostaje wyniesiony w chwale od poniżenia do wywyższenia, tak iż „na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych, aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM – ku chwale Boga Ojca”.
Prawdziwie nawrócony uczeń będący świadkiem tego dramatu nie może pozostać jedynie obojętnym widzem lub obserwatorem. Jak naucza w dzisiejszym czytaniu Liturgii Godzin św. Andrzej z Krety, głęboka pokora Syna Bożego wkraczającego w historię, by wybawić ludzkość od jej własnej głupoty, powinna zachęcać do równie głębokiego naśladowania tych, którzy witali Go z palmami, aczkolwiek my dzisiaj znajdujemy się już po drugiej stronie dzieła odkupienia, co czyni nas nowym stworzeniem:
Biegnijmyż i my razem z Chrystusem, któremu spieszno na mękę. Naśladujmy tych, co wyszli Mu na spotkanie, ale nie w ten sposób, by słać na drodze gałązki palm i oliwek oraz kłaść kosztowne szaty, lecz my sami, jak tylko możemy, rozścielmy się na ziemi w pokorze ducha i prostocie serca, abyśmy przyjęli nadchodzące Słowo i pochwycili Boga, który nigdzie nie daje się ująć. [...] A zatem siebie samych ścielmy przed Chrystusem, a nie tuniki, martwe gałęzie i łodygi krzewów tracących zieleń, gdy staną się pokarmem, i przez krótki tylko czas radujących oczy. Obleczmy się natomiast w Jego łaskę, czyli w Niego samego. Pismo św. bowiem mówi: „Wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa”. Kładźmy się pod Jego nogi jak rozścielone tuniki. [...] Ofiarujmy Zwycięzcy śmierci już nie gałązki palmowe, ale wieńce naszego zwycięstwa. Wysławiajmy Go w każdy dzień świętą pieśnią razem z izraelskimi dziećmi, potrząsając duchowymi gałązkami i mówiąc: „Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie”.
Dawniej w Wielkim Tygodniu czytano opisy Męki ze wszystkich Ewangelii synoptycznych; obecnie czytamy w Niedzielę Palmową w danym roku cyklu liturgicznego tylko jedną z nich, natomiast opis Męki z Ewangelii św. Jana Kościół czyta co roku w Wielki Piątek. Każdy z synoptyków uwypukla coś innego w dramacie zbawienia, rozgrywającym się między Ostatnią Wieczerzą a zatoczeniem kamienia na grób.
W relacji Mateusza bardzo realistycznie przedstawiona trwoga Jezusa w ogrodzie Getsemani jest również – jak zauważa biblista Gianfranco Ravasi – doskonałą formą modlitwy i trwałym obrazem usilnego poszukiwania woli Boga, co jest częścią życia każdego ucznia. Poddawszy swą wolę woli Ojca, Syn ofiarowuje Siebie na krzyżu w akcie radykalnego posłuszeństwa, który rodzi wielorakie i dramatyczne skutki. Ofiara Syna oznacza początek nowego przymierza w Jego krwi: „Zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół”. Zachwiała kosmosem: „Ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać”. Rodzi akt wiary: „Setnik zaś i jego ludzie, którzy odbywali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: «Prawdziwie, Ten był Synem Bożym»”. Na najgłębszym zaś poziomie wyzwala ludzkość z pęt śmierci, która weszła na świat przez grzech: „Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało”.
W relacji Marka objawiony zostaje „sekret mesjański”, będący jednym z wątków przewodnich publicznej działalności Jezusa: „Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili” (Mk 8, 30). Jezus otwarcie deklaruje, kim jest, jaka misja została Mu powierzona i jakie będą jej skutki: „Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: «Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego?». Jezus odpowiedział: «Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi»”. Nie ma tu żadnej dwuznaczności, żadnej tajemnicy, a na pewno już żadnej nieśmiałości w przekazie. Jezus, jego Osoba i misja domagają się decyzji. Ten sam Piotr, który miał być opoką, oblewa pierwszy egzamin dotyczący objawienia tej prawdy i wypiera się Mistrza, antycypując w ten sposób słabość synów i córek Kościoła przez wszystkie późniejsze wieki. Ten sam Piotr później żałuje swego zachowania („i wybuchnął płaczem”) i daje świadectwo mocy żalu za grzechy oraz Bożego miłosierdzia, co będziemy potem obserwować; Piotr, który oblał pierwszy egzamin z odwagi, jest tym samym Piotrem, którego anioł przy pustym grobie wzywa do Galilei, gdzie ujrzy Zmartwychwstałego i skąd zostanie posłany z misją do świata.
Opis Męki u Łukasza przedstawiony został – jak zauważa Ravasi – z perspektywy „osobowo-moralnej”: naśladować Jezusa w Jego cierpieniu i śmierci to podporządkować Mu swe życie tak radykalnie, że ów akt wiary przeobraża całość naszej egzystencji. Pan daje siebie całkowicie i bez ograniczeń; jego uczniowie mają czynić to samo. Pan udziela nam ostatecznej lekcji przebaczenia i pojednania, prosząc Ojca o miłosierdzie dla tych, którzy Go krzyżują, nie wiedząc, co czynią, i obiecując odczuwającemu żal za grzechy łotrowi, że zostanie przyjęty do królestwa Bożego. Uczniowie Jezusa mają podobnie okazywać szczodrze przebaczenie, nie z wyrachowania, lecz z miłości. Umierając ze słowami Psalmu 31 na ustach: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. Jezus dopełnia i zamyka w ten sposób – jak mówi Ravasi – „wielką katechezę” o Bożej Opatrzności, którą rozpoczął, mówiąc o liliach w polu: „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo” (Łk 12, 32). Teraz żyje tą katechezą do końca, przyzywając z ufnością w ostatniej chwili tego, którego nazywa „Ojcem”.
Niedziela Palmowa odwołuje się obficie do wielu wyobrażeń. Zasadnicze towarzyszące jej wyobrażenie, czyli procesja z palmami, to szczególne uobecnienie zapisanego w Ewangeliach wydarzenia. Przeżywając na powrót radość tłumów witających Jezusa wjeżdżającego do Jerozolimy, zdumionych (o czym pisze Jan) wskrzeszeniem Łazarza, Kościół rozpoczyna świętowanie Wielkiego Tygodnia, oczekując mającego nastąpić za tydzień Zmartwychwstania. Zmierzamy ku Kalwarii ze smutkiem, ale i z pewnością, że to, co wydawać się będzie katastrofą, jest w rzeczywistości paschą (czyli przejściem) Pana do chwały – i kluczem do naszego własnego zbawienia.
George Weigel
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.