Wykorzystywanie, przymusowa praca, haracze i nieuprawnione aresztowania - tych nadużyć dopuszczają się rządowe oddziały, na kontrolowanych przez siebie wschodnich terenach Republiki Demokratycznej Konga, informuje brytyjska organizacja humanitarna Oxfam.
Dane zostały zebrane wśród mieszkańców okolicy będącej pod wojskową kontrolą od 2013 roku, od kiedy doszło do podpisania porozumienia między rebelianckimi oddziałami M23 a stroną rządową (w Nairobi w Kenii, 12 grudnia 2013)
We wschodnim rejonie kraju wciąż jednak działają inne ugrupowania rebelianckie, jak ADF (Allied Democratic Forces - Sojusz Sił Demokratycznych) i FDLR (Democratic Forces for the Liberation of Rwanda - Demokratyczne Siły Wyzwolenia Rwandy). Operujące na tym terenie wojska również dopuszczają się aktów przemocy, podobnie jak oddziały rebelianckie. Ofiarami padają przede wszystkim kobiety i młodzi mężczyźni.
Oxfam przytacza m.in zeznania jednej kobiety lat ok. trzydziestu, która zgłosiwszy przypadek gwałtu otrzymała odpowiedź, że "sprawiedliwość nie dotyczy kobiet". Mieszkańcy regionu zgłaszali również przypadki wyłudzeń pieniędzy przez żołnierzy, oraz przypadki pobicia, jeśli odmawiali płacenia.
Oxfam zwraca uwagę, że w rejonie ludzie są odłączeni od przedstawicieli władz i nie są w stanie mieć dostępu do należytej ochrony, lub są przymuszani płacić za taką, co samo w sobie jest już przestępstwem wobec nich.
Podsumowując, raport "Secure Insecurity" wskazuje jak nikły progres w zakresie bezpieczeństwa dla ludności cywilnej nastąpił na tym terenie od czasu podpisania porozumienia pomiędzy stroną rządową a rebeliantami M23, działającymi na na tym terenie.
Pełna treść raportu na:
http://wordsandpictures.oxfam.org.uk/pages/view.php?ref=91430&k=91e2e36ad8
kab /BBC