Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.
Jakże to tak – wszak tyle razy błagalnie prosiliśmy, a okazało się, że na próżno; szukaliśmy tak bardzo uważnie, że dokładniej nie można – a cały włożony w poszukiwania wysiłek pozostał bez efektu; kołataliśmy uporczywie – a drzwi pozostawały zamknięte jak wprzódy… Czy zatem naszymi prośbami mamy uzyskać tylko to, co i bez tego i tak byśmy otrzymali; szukać tego, co i tak wpadłoby nam w ręce; kołatać tylko wówczas, gdy gospodarz widząc nas z okna i tak spieszył do drzwi, by przed nami otworzyć je jak najszerzej? To po co byłoby w takim razie w ogóle prosić, szukać, kołatać? Pewnie idzie jednak o coś innego. Rzecz chyba raczej w tym: o co i jak prosimy; czego i jak szukamy; do jakich drzwi kołaczemy? Powiada się wszak niekiedy, że Bóg, gdy chce kogoś ukarać, spełnia jego prośby…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Łęcki