MZ chce legalizacji "przemysłu in vitro"

Opracowany przez ministerstwo zdrowia „Projekt ustawy o leczeniu niepłodności”, który po konsultacjach społecznych trafił w środę na forum rządowego Komitetu ds. Europejskich Rady Ministrów, jest próbą dalszego promowania procedury in vitro i związanego z nią dochodowego przemysłu.

Dawca komórek rozrodczych, które nie zostały wykorzystane, będzie mógł w każdym czasie żądać ich zniszczenia lub przekazać na cele badawcze. Natomiast zarodki zdolne do prawidłowego rozwoju będą musiały być przechowywane do czasu ich przeniesienia do organizmu biorczyni. Za niszczenie takich zarodków ustawa przewiduje karę pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 5 lat. Ustawa nie odpowiada na pytanie, co ma być zrobione z zarodkami, które nikomu są już niepotrzebne, bowiem żadna "biorczyni" nie jest nimi zainteresowana.

Wprowadzono także zasadę możliwości "zabezpieczenia płodności na przyszłość". Chodzi o "działania medyczne podejmowane w celu zabezpieczenia zdolności płodzenia w przypadku niebezpieczeństwa utraty albo istotnego upośledzenia zdolności płodzenia", np. na skutek choroby lub leczenia. "Rozwój medycyny pozwala na umożliwienie takim osobom posiadania własnego genetycznie dziecka" - uznano w uzasadnieniu projektu.

W projekcie określono też przypadki, w których zastosowanie komórek pobranych od dawcy w procedurze in vitro jest niedopuszczalne. Chodzi m.in. o sytuację, gdy po wcześniejszym zastosowaniu komórek przekazanych innej kobiecie niż żona/partnerka urodziło się już 10 dzieci. Kryterium takie ma być podyktowane "ograniczeniem ryzyka niezamierzonego związania się genetycznie spokrewnionych potomków jednego dawcy i posiadania potomstwa z tego związku".

Po osiągnięciu pełnoletności osoba urodzona w wyniku procedury medycznie wspomaganej prokreacji będzie mogła zapoznać się z informacjami dotyczącymi osoby dawcy. Chodzi o rok i miejsce urodzenia dawcy komórek rozrodczych lub dawców zarodka oraz informacje na temat ich stanu zdrowia.

Projekt przewiduje powstanie "centrów leczenia niepłodności". Opis ich funkcjonowania zbiega się w zasadzie z istniejącymi już prywatnymi klinikami in vitro, które działają obecnie poza prawem, korzystając z istniejącej luki legislacyjnej. Proponowane rozwiązania oznaczają więc de facto legalizację tego istniejącego już, rozwiniętego "przemysłu", objęcie go opieką i kontrolą ze strony państwa, a przede wszystkim finansowaniem z kieszeni podatnika. Należy bowiem założyć, że skoro od ośrodków tych wymaga się prowadzenia procedur, które mają być dofinansowywane ze środków publicznych, to centra takie będą mogły się starać o kontrakty NFZ.

Podmioty lecznicze realizujące procedury zaliczone w projekcie do sposobów leczenia niepłodności, a także prowadzące m.in. bank komórek rozrodczych i zarodków oraz działalność dydaktyczną i badawczą związaną z udzielaniem świadczeń zdrowotnych, mogą wystąpić do ministra zdrowia o nadanie statusu centrum leczenia niepłodności.

Status ten minister zdrowia nadaje po zasięgnięciu opinii Rady do Spraw Leczenia Niepłodności. Ma być ona organem doradczym ministra. W jej skład wejdzie 15 osób, powoływanych (przez ministra zdrowia) na 4-letnią kadencję, spośród specjalistów z różnych dziedzin nauki, w szczególności etyki, prawa i medycyny. Przynajmniej połowa członków Rady powoływana będzie spośród kandydatów wskazanych przez polskie towarzystwa naukowe właściwe do spraw medycyny rozrodu i Polską Akademię Nauk. Członkom Rady nie przysługuje wynagrodzenie z tytułu zasiadania w tym gremium.

W projektowanych regulacjach podkreślono też, że leczenie niepłodności wszystkimi wymienionymi w projekcie metodami jest prowadzone "z poszanowaniem godności człowieka, prawa do życia prywatnego i rodzinnego, ze szczególnym uwzględnieniem ochrony zdrowia i praw dziecka, w szczególności dziecka, które urodzi się w wyniku procedury medycznie wspomaganej prokreacji".

Projekt ustawy nie reguluje kwestii finansowania świadczeń z zakresu leczenia niepłodności, "w tym procedury medycznie wspomaganej prokreacji". Nie wskazuje, jakie metody, w jakich kwotach i w jaki sposób byłyby finansowane ze środków publicznych. Uznano bowiem, że intencją projektodawcy nie jest "zwiększenie dostępności do przedmiotowych świadczeń, ale stworzenie ram prawnych dla ich wykonywania".

Art. 3.1. projektu stwierdza jedynie enigmatycznie: „Leczenie niepłodności jest (...) finansowane w zakresie, w sposób i na zasadach określonych w przepisach odrębnych”.

W uzasadnieniu do projektu wspomina się, że leczenie niepłodności jest już obecnie finansowane ze środków publicznych, ale zaraz dodaje się, że "nie wszystkie metody" i "nie w taki sam sposób". Zostają wskazane w tym kontekście "leczenie farmakologiczne, leczenie chirurgiczne oraz proste techniki rozrodu wspomaganego medycznie", ale z nazwy wymienia się tylko realizowany przez ministra zdrowia program dofinansowania in vitro, czyli "Program – Leczenie Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego na lata 2013-2016”.

W projekcie zapisano, że maksymalny limit wydatków budżetu państwa na realizację ustawy wyniesie w latach 2016-2025 - 10 mln zł. Ustawa miałaby wejść w życie po upływie 12 miesięcy od dnia jej ogłoszenia.

« 1 2 »