O księdzu Bosko najwięcej mówią jego dzieła – salezjańskie szkoły i oratoria. Najstarsze w Polsce Oratorium św. Jana Bosko otwarto sto lat temu w Oświęcimiu.
Oksiędzu Bosko powstało wiele książek i anegdot pokazujących postać niezwykłego świętego, który najmocniej pokochał dzieci. Jedna z anegdot mówi o chłopcu, którego surowy zakrystian przepędził, bo ten, choć chciał być ministrantem, nie umiał służyć. Kiedy ks. Bosko spotkał chłopaka i zapytał go, dlaczego płacze, a ten wyjaśnił, kapłan zmartwił się razem z nim i pytał dalej: „Naprawdę nie umiesz służyć do Mszy?”.„Nie umiem” – usłyszał w odpowiedzi. „A czytać umiesz?” – ks. Bosko dociekał dalej. „Nie umiem” – padło drugi raz. „A pisać potrafisz?” „Też nie” – brzmiała odpowiedź. Zafrasowany ksiądz pyta dalej: „A gwizdać umiesz?”. „Umiem! – już radośniej odpowiedział chłopiec, dumny, że jednak coś potrafi. Takie były początki słynnej metody pedagogicznej ks. Bosko, który uczył pracy z trudną młodzieżą i radził, by rozwijać to, co w niej dobre i dla niej ważne, a na tej podstawie – wymagać i wychowywać.
– Rzeczywiście wszystko zaczęło się 8 grudnia 1841 r. Wtedy Bartłomiej Garelli, osierocony ubogi chłopiec, spotkał św. Jana Bosko. Nie potrafił czytać ani pisać. Nie pamiętał też pacierza. Ks. Bosko zaproponował mu, że będzie go uczył katechizmu. Z czasem zaczęło przychodzić coraz więcej chłopców. Oratorium stało się dla nich domem, kościołem, szkołą i placem zabaw. Pierwsze oratorium nazywane było wędrownym, ponieważ nie miało swojego miejsca. Dopiero w 1846 r. na Valdocco w Turynie znalazło stałą siedzibę – precyzuje ks. Andrzej Policht, kierujący obecnie oratorium oświęcimskim.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Alina Świeży-Sobel