Ćwierć wieku temu zakasali rękawy i wzięli się do roboty. Sto tysięcy wolontariuszy, trzy miliony świec na wigilijnych stołach, 455 ton żywności podczas bożonarodzeniowej zbiórki, 900 ośrodków i pięć tysięcy zespołów działających w blisko połowie polskich parafii. Statystyki naprawdę robią wrażenie.
Ktoś nazwał ich Cichym Zespołem Codziennego Wsparcia. To hasło jest strzałem w dziesiątkę, bo oddaje charakter ich służby. Tyle że niepotrzebnie stawia gigantyczną pracę, jaką wykonują ludzie zaangażowani w Caritas, w opozycji do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Caritas nie działa w opozycji. Ideą tego wielowymiarowego dzieła jest „miłość w działaniu”, szukanie człowieka, budowa mostów, a nie rywalizacja w rankingach popularności. Hasło „Caritas” znają nad Wisłą wszyscy. Od żłobka do nagrobka. Instytucja działa na wielu frontach: organizuje prężne akcje, które angażują miliony Polaków (na świątecznych stołach zapłonęły aż 3 miliony świec), i lokalne, parafialne, codzienne inicjatywy, które nie są przeprowadzane w świetle reflektorów. Wachlarz tych dzieł jest imponujący. Jak zmierzyć się z tym zagadnieniem? – drapałem się po głowie, przeglądając stronę www.akcjecaritas.com, która ukazuje jak na dłoni, jak wielowymiarowa fala pomocy płynie każdego dnia za pośrednictwem
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz