W "Hobbicie" Jackson naprawił swój błąd popełniony przy realizacji "Władcy Pierścieni" - powrócił do Shire w sposób wierny Tolkienowskiemu dziełu. Bo chociaż przygody są pasjonujące i konieczne dla rozwoju prostego hobbita, to w optyce Tolkiena najcenniejsza jest hobbicia nora.
Zarówno w książkowym "Hobbicie" jak i "Władcy Pierścieni" akcja opowieści rozpoczyna się i kończy w zielonym Shire - krainie zamieszkałej przez prosty, wiejski ludek o niewysokim wzroście i owłosionych stopach. Całkowite pominięcie przez Petera Jacksona rozdziału "Porządki w Shire" w czasie ekranizacji "Władcy" było jednym z nielicznych popełnionych przez niego błędów. Na szczęście nowozelandzki reżyser poprawił się w "Hobbicie. Bitwie Pięciu Armii". Bo chociaż przygody są pasjonujące i konieczne dla rozwoju prostego hobbita, to w optyce Tolkiena najcenniejsza jest hobbicia nora.
Fakt, że Tolkien nie kończy swoich opowieści na polach zwycięskich bitew, ale doprowadza swoich bohaterów do spokojnego Hobbitonu nie jest typowym zabiegiem. Mało który autor fantasy interesuje się zaoraną ziemią, kwitnącym ogrodem i zaparzoną w kuchni herbatą. Tymczasem Bilbo, Frodo i Sam Gamgee są postaciami, które odzwierciedlają prezentowaną przez Tolkiena wizję ideału życia człowieka, w którym wojna i przygody nie są wartością samą w sobie. Hobbici podejmują wyzwanie, wyruszają w nieznane i biorą udział w doniosłych wydarzeniach, wszystko to jednak dzieje się właśnie w kontekście ratowania tego, co najcenniejsze - rodzinnego domu, ojcowizny, prostego i spokojnego życia.
Innymi słowy pisarz chce nam powiedzieć, że największym skarbem, jaki mamy nie są góry złota i magiczne pierścienie, ale nasze rodziny, przyjaciele i miejsce na Ziemi, które nazywamy domem. To skarby tak cenne, że w ich obronie warto zostawić wszystko i narazić się na niewygody i niebezpieczeństwa. Bilbo pomaga odzyskać ojczyznę krasnoludom z Ereboru. Frodo i Sam ratują całe Śródziemie, w tym także rodzinne Shire. Każdy z nich jednak po zrealizowaniu swojego zadania wraca do domu.
We "Władcy" Tolkien roztacza przed nami wizję sięgającą jeszcze dalej: ostatecznie wszyscy trzej hobbici opuszczają Śródziemie, by udać się do Błogosławionego Królestwa - do ojczyzny wiecznej. Do tego czasu jednak ich miejscem jest spokojna, wiejska kraina. Nie na darmo Tolkien nadaje opowieści o Bilbie tytuł "Hobbit, czyli tam i z powrotem", a ostatnie słowa monumentalnego "Władcy Pierścieni" to wypowiedziane przez sama u drzwi swojego domostwa: "Ano, wróciłem".
I chociaż przygody uczą i mamy być w życiu na nie gotowi, to o ile piękniejszy byłby świat, gdyby wszyscy ludzie cenili swoich bliskich i rodzinny dom bardziej, niż pieniądze, karierę i władzę?
*Posłuchaj tez utworów promujących wszystkie sześć filmów z cyklu "Władca Pierścieni" i "Hobbit": Śródziemie zaklęte w nutach
Wojciech Teister