Wyjaśnień od Hanny Gronkiewicz-Waltz ws. zreprywatyzowanej warszawskiej kamienicy odziedziczonej w części przez jej męża domagają się kandydaci na prezydenta stolicy. PiS chce, by pieniądze ze sprzedaży nieruchomości zostały przekazane prawowitym właścicielom.
Politycy odnieśli się do doniesień tygodnika "w Sieci", który w artykule "Waltzem wokół kamienicy" napisał, że kamienica przy ul. Noakowskiego 16 w Warszawie, do której część praw odziedziczył mąż prezydent stolicy Andrzej Waltz, została zreprywatyzowana na podstawie sfałszowanych dokumentów. Według tygodnika wuj Waltza odkupił prawa do budynku od oszusta, który sfałszował akty notarialne poświadczające zrzeczenie się praw do nieruchomości przez prawowitych właścicieli na kilka dni przed wybuchem wojny. Fałszerz został potem za to skazany na osiem lat więzienia wskutek starań wdowy po prawowitym właścicielu, która przeżyła wojnę.
Prezydent Warszawy zapowiedziała w środę, że pozwie tygodnik o naruszenie dóbr osobistych. Jak tłumaczyła, ani ona, ani jej mąż nigdy nie starali się o zwrot jakiejkolwiek nieruchomości w Warszawie, a decyzja o zwrocie kamienicy została wydana w 2003 r., gdy prezydentem był jeszcze Lech Kaczyński.
Wiceprezes PiS Mariusz Kamiński na środowej konferencji prasowej podkreślił, że kamienica należała przed wojną do Oppenheimów, rodziny pochodzenia żydowskiego, której większość zginęła w czasie wojny w sowieckich łagrach lub nazistowskich obozach.
"Z uwagi na funkcję, jaką pełni Gronkiewicz-Waltz uważamy, że głęboko niemoralne jest, by majątek po ofiarach Holocaustu w sposób sprzeczny ze stanem faktycznym - bo dziś wiemy, że akty notarialne, w oparciu o które została przeprowadzona reprywatyzacja, były sfałszowane - trafiał do osób pełniących bardzo wysokie funkcje publiczne" - powiedział Kamiński. PiS oczekuje wyjaśnień i opublikowania przez prezydent stolicy wszystkich dokumentów, które doprowadziły do reprywatyzacji kamienicy, jeszcze przed niedzielnymi wyborami samorządowymi, w których Gronkiewicz-Waltz ubiega się o reelekcję - dodał.
Zdaniem Kamińskiego prezydent Warszawy powinna zadeklarować, co jej rodzina "zamierza zrobić" z pieniędzmi ze sprzedaży swojej części nieruchomości. "Te środki powinny zostać, jeśli to możliwe, przekazane rzeczywistym właścicielom tej kamienicy, jeśli spadkobiercy jeszcze żyją. Jeśli nie, powinny być przekazane na rzecz instytucji, które zajmują się utrwalaniem pamięci o ofiarach Holocaustu, np. na rzecz Muzeum Historii Żydów" - mówił polityk.
Kandydat PiS na prezydenta Jacek Sasin powiedział, że kamienica przy Noakowskiego jest jednym z przykładów dzikiej reprywatyzacji w Warszawie. "Reprywatyzacja w tak patologicznej, kuriozalnej formie jest możliwa z tego powodu, że urzędnicy warszawscy nie przykładają należytej uwagi do zbadania dokumentów, sprawdzenia ich autentyczności; zadowalają się często tylko wpisami w księgach wieczystych, które - jak widać w tym przypadku - nie odpowiadają rzeczywistości" - zaznaczył.
"W obliczu tych faktów musimy zadać pytanie, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która sama skorzystała z tego typu niejasnych procedur, czy raczej jej najbliższa rodzina, nie jest tak naprawdę zainteresowana, by ten problem rozwiązać" - mówił Sasin. Dodał, że działania w tej sprawie powinna podjąć premier Ewa Kopacz. "Nie może być tolerancji wobec takich zachowań w stosunku do żadnych osób, a już szczególnie do najważniejszych osób w państwie, szczególnie do wiceprzewodniczącej partii rządzącej i prezydent stolicy, która niestety jest tu sędzią we własnej sprawie" - dowodził.
Sasin zapowiedział, że jeśli zostanie wybrany na prezydenta, w trybie pilnym zleci warszawskiemu ratuszowi przygotowanie obywatelskiego projektu ustawy reprywatyzacyjnej; uruchomi też portal poświęcony reprywatyzacji, który uczyni proces zwrotów nieruchomości jawnymi.
Szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak zapowiedział, że złoży projekt zmian w Kodeksie karnym przewidujący karę pozbawienia wolności nawet do 15 lat za nękanie lokatorów zreprywatyzowanych budynków, np. przez odcinanie im wody. W jego ocenie propozycja ta po części rozwiązywałaby problem tzw. dzikiej reprywatyzacji i przynajmniej częściowo chroniłaby lokatorów odzyskiwanych kamienic.
Wyjaśnień od prezydent stolicy domagał się też w środę kandydat na prezydenta i burmistrz Ursynowa Piotr Guział startujący z list Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej. Jak mówił, bez dokładnego wytłumaczenia tej sprawy dla Gronkiewicz-Waltz nie będzie miejsca w polityce.
"Skoro czołowy polityk PO zostaje wyrzucony z partii za to, że ma problemy z ujawnieniem źródła pochodzenia swojego zegarka, a trzech parlamentarzystów zostaje wyrzuconych z PiS za to, że mogli przywłaszczyć kilkanaście tysięcy złotych z kasy parlamentu na podróż do Madrytu, to jakie konsekwencje powinny spotkać wiceprzewodniczącą PO i prezydenta stolicy za to, że nie dopilnowała swojej sprawy i twierdzi, że ta sprawa jej nie dotyczy?" - pytał.
Szczegółowych wyjaśnień od Gronkiewicz-Waltz domaga się też kandydat na prezydenta Warszawy Nowej Prawicy Przemysław Wipler. "To, w jaki sposób rodzina pani Gronkiewicz-Waltz weszła w posiadanie tej kamienicy i w bardzo krótkim czasie ją sprzedała, i zarobiła na tym kilka milionów złotych, to sprawa kontrowersyjna, która wymaga, by pani prezydent złożyła bardzo szczegółowe wyjaśnienia" - mówił na konferencji prasowej w poniedziałek Wipler.
Wipler skierował do Gronkiewicz-Waltz pismo, w którym pyta, jak doszło do przejęcia przez męża prezydent Warszawy, córkę, szwagra i inne osoby kamienicy, jaka była w tym rola Gronkiewicz-Waltz i czy przez prezydent lub któregokolwiek członka jej rodziny prowadzone było postępowanie zmierzające do ustalenia prawowitych spadkobierców kamienicy.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński na konwencji tej partii w Rzeszowie (Podkarpackie) powiedział, że Gronkiewicz-Waltz postawiono niedawno bardzo poważne "dwojakie zarzuty, odnoszące się do jej osobistej uczciwości". "Chodzi o przejęcie kamienicy w spadku-niby, ale w bardzo skomplikowanych okolicznościach i trudno uwierzyć, żeby pani prezydent nie zdawała sobie z nich sprawy" - dodał lider PiS.
Kaczyński zastrzegł, że w drugim przypadku chodzi nie o "panią Gronkiewicz-Waltz, jako osobę, ale wysokiej rangi urzędnika".
"Chodzi o tzw. czyścicieli kamienic, o ludzi którzy zajmują się, po przejęciu kamienicy przez nowego właściciela, wyrzucaniem lokatorów - bardzo często skrajnie brutalnymi i kryminalnymi metodami. Jakiekolwiek związki administracji miejskiej z tego rodzaju ludźmi, z tego rodzaju firmami, są niedopuszczalne, są kryminalne" - zaznaczył.
Kaczyński podkreślił, że PiS chce wprowadzić nowy przepis karny, który ma doprowadzić do tego, że "tacy ludzie (czyściciele kamienic) będą lądowali w więzieniach i to na bardzo długie lata i będą tracili majątki". B. premier zażądał też od prezydent Warszawy "wiarygodnych wyjaśnień" w tych dwóch sprawach.