Podatkowy raj Junckera

Setki firm przez lata dzięki umowom z Luksemburgiem wyprowadzały pieniądze z państw UE. Wiedział o tym Jean-Claude Juncker, dzisiejszy szef Komisji Europejskiej.

Międzynarodowe śledztwo dziennikarskie odkryło szokującą prawdę: przez wiele lat Luksemburg zawierał z firmami zagranicznymi umowy, na mocy których płaciły one w Wielkim Księstwie bardzo niskie podatki – czasem nawet niższe, niż 1 proc. dochodów. Wystarczyło, że zarejestrowały swoją działalność właśnie w Luksemburgu. Realnie mogły działać w innych państwach, jednak dzięki skomplikowanym metodom „optymalizacji podatkowej” mogły wyprowadzać z nich miliardy euro. Dokumenty nie pozostawiają wątpliwości: to nie były normalne działania, takie, jakich wymagał skomplikowany świat finansów, a raczej sztuczki polegające np. na udzielaniu sobie nawzajem wirtualnych pożyczek przez powiązane ze sobą spółki. Te pieniądze nie trafiły do pracowników, nie zostały zainwestowane na miejscu, nie trafiły do fiskusa. Także polskiego.

O wszystkim wiedział wieloletni premier i minister finansów Luksemburga, Jean-Claude Juncker. Dziś jest przewodniczącym Komisji Europejskiej, można go nazwać „premierem UE”. Ten „wielki Europejczyk”, jak nazwała go kiedyś Angela Merkel, przez lata tworzył system, dzięki któremu międzynarodowe korporacje wyprowadzały miliardy euro z innych państw wspólnoty. Dziś ma na ustach piękne słówka o europejskiej solidarności – niestety na co dzień mają one niewiele wspólnego z rzeczywistością. Gdyby chcieć pokazać, jak w rzeczywistości wygląda europejska solidarność, można by obok tabliczek ilustrujących rzekome wspaniałe skutki wykorzystania funduszy europejskich postawić takie opisujące sumy środków wytransferowanych do innych państw UE przez firmy „inwestujące” w Polsce. Obawiam się, że bilans mógłby być mało zachwycający.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Stefan Sękowski