Ponad rok temu wrzuciłem zdjęcia ze szpitala Posła Wiplera, które obiegły cały internet. Oprócz mnie zdjęcia zrobił telefonem jeden z dziennikarzy radiowych. We wpisie apelowałem:
06.11.2014 10:18 GOSC.PL
"Proponuję wstrzymać się z ferowaniem wyroków do publikacji wyników obdukcji i zapisu z monitoringu. Wtedy wszystko będzie jasne."
Za to spadło na mnie sporo krytyki - jak to, przecież sprawa była tak ewidentna. Większość dziennikarzy, minister Sienkiewicz i policja jednoznacznie "nie mieli wątpliwości": Wipler zaatakował policjantów i skatował policjantkę... Jeden z publicystów nawet zwyzywał Wiplera od frajerów... Teraz, oglądając główne telewizje informacyjne, nagle - mają wątpliwości. No przecież nagranie mogło być zmontowane - właśnie słyszę z telewizji... błagam!
No i okazało się, że stosowanie zasady czekania z ferowaniem ostatecznych wyroków do publikacji nagrań było słuszne - dlaczego wielu dziennikarzy nie trzyma się tego standardu? Narażając całe środowisko na spadek zaufania i kolejny powód do wyłączania telewizora i zaprzestania kupowania gazet?
Po raz kolejny przekonuję się, że Policja nie jest instytucją godną zaufania. Smutne. Sporo osób dziwiło się również, że poseł Wipler dał sobie zrobić te zdjęcia - faktycznie, z punktu widzenia politycznego PR-u było to strzałem w kolano, ale - patrząc na to z perspektywy czasu - dochodzę do wniosku, że była to szczera i rozpaczliwa próba zakomunikowania opinii publicznej, że doszło do karygodnego naruszenia prawa i przekroczenia wszelkich uprawnień ze strony policji - a zwłaszcza tej niewyżytej policjantki, która się żaliła, że ją pobito.
Policjant dla TVN24 (wypowiedz 2013 r.): "Nie było ani jednego kopnięcia, nie było ani jednego uderzenia".
Przemysław Wipler bity przez Policję (monitoring)
AndrychowTV
Dla mojej intuicji to, że Przemysław Wipler zgodził się na te zdjęcia, było wskazówką, że mówi prawdę albo przynajmniej jest o tym w 100 proc. przekonany. Więc warto było poczekać.
Teraz niech każdy wnioski wyciąga sam.
Jakub Szymczuk