Rywalizacja i próżność to dwie zgryzoty osłabiające Kościół; trzeba natomiast działać w duchu pokory i zgody, nie szukając swojej korzyści – stwierdził papież podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty.
Wychodząc z pierwszego dzisiejszego czytania liturgicznego (Flp 2,1-4) Ojciec Święty zauważył, że biskup cieszy się widząc w kierowanym przezeń Kościele miłość, jedność i zgodę. „Ta harmonia jest łaską, którą sprawia Duch Święty, ale my ze swej strony musimy wykonać wszystko, co możliwe, aby dopomóc Duchowi Świętemu w jej zaprowadzaniu”- stwierdził Franciszek. Dodał, że właśnie dlatego św. Paweł wzywa Filipian, aby nic nie czynili z niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, ani też aby nie walczyli jedni z drugimi, czy też nie chcieli być dostrzeżonymi przez innych, sprawiając wrażenie, że są lepsi od innych. „Widzimy, że nie jest to jedynie problem naszych czasów, ale był obecny już dawno temu” – zauważył papież. Dodał, że często wady te dostrzegamy w instytucjach kościelnych, kolegiach, czy też parafiach.
„Rywalizacja; chęć bycia dostrzeżonymi przez innych; próżność. Widzimy, że są to dwie zgryzoty pożerające spójność Kościoła, czynią go słabym. Rywalizacja i próżność wymierzone są przeciw tej harmonii, zgodzie. Cóż natomiast Paweł zaleca zamiast rywalizacji i próżności? Niech każdy z was, z całą pokorą ocenia jeden drugiego za wyżej stojącego od siebie. On tak odczuwał, określając siebie za niegodnego nazywać się apostołem, ostatnim. Bardzo mocno się tu uniża. On sam tak odczuwał, sądził, że inni wyżej stali od niego” - powiedział Ojciec Święty.
Papież przypomniał postać wspominanego dziś w liturgii św. Marcina de Porres, „pokornego brata z zakonu dominikanów, przenikniętego duchem posługi, gdyż odczuwał, że wszyscy stali wyżej od niego, nawet najwięksi grzesznicy. Czuł to naprawdę. Franciszek dodał, że św. Paweł zachęcał też, by każdy miał na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich!
„Poszukiwanie dobra innych. Służyć innym. Ależ jest to jest radość biskupa, gdy widzi, że taki jest jego Kościół: to samo odczuwanie, to samo miłosierdzie, trwając jednomyślnie i w zgodzie. Jezus pragnie, by taka atmosfera panowała w Kościele. Można mieć różne opinie, ale zawsze w jego obrębie ta sama atmosfera pokory, miłości, nie gardząc nikim” - stwierdził papież.
Nawiązując następnie do Ewangelii dnia (Łk 14,12-14) Franciszek wyraził ubolewanie, że niekiedy w instytucjach kościelnych znajdujemy ludzi szukających swego dobra, a nie gotowych służyć, otoczyć bliźnich miłością. Tymczasem Pan Jezus zachęca, byśmy nie zapraszali swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby i oni się nam odwzajemnili, ale kiedy urządzamy przyjęcie, zapraszali ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych, będąc pewnymi, że odpłatę otrzymamy przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych. „Kiedy w Kościele jest harmonia, jedność, nie szuka nikt swego interesu, to jest owa postawa wdzięczności. Czynię dobro. Nie handluję dobrem” - zaznaczył Ojciec Święty.
Na zakończenie Franciszek zachęcił do dokonania rachunku sumienia: jak to wygląda w mojej parafii, w mojej wspólnocie. Czy panują w niej uczucia miłości, jedności, zgody, bez rywalizacji czy próżności, z pokorą i myślą, że inni stoją od nas wyżej... A może dostrzeżemy, że jest coś, co trzeba by udoskonalić. Jak dziś mogę to poprawić? - tymi pytaniami zakończył papież swoją homilię.