Mogą być wielkości owada lub dużego samolotu. Mogą zabijać lub roznosić paczki. Drony, czyli zdalnie sterowane aparaty latające, dyskretnie wlatują w nasze życie.
Duże miasto na zachodzie Europy. System monitoringu miejskiego wykrył napad na przechodnia. Nim przybędzie patrol, incydent z powietrza obserwuje jeden z setek wyposażonych w kamery dronów policyjnych. Gdy spłoszony napastnik zaczyna uciekać, dron podąża za nim aż do momentu, gdy ten zostanie schwytany przez patrol. Wtedy latający policjant wraca na rutynową trasę nad miastem. Tak za kilkanaście lat może wyglądać nasze życie. Obecnie drony w cywilnych zastosowaniach przypominają bardziej zabawki. Ale za jakiś czas ich udoskonalone wersje mogą przejąć część zadań kurierów, strażników czy rolników. Możliwe nawet, że w samolocie okaże się, że nie leci z nami pilot – bo jego zadania spełnia komputer pokładowy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Karol Kloc