Mam proste pytanie do Ruchu Autonomii Śląska: dlaczego w wyborach samorządowych mniejszość niemiecka nawołuje do oddania głosów na kandydatów RAŚ?
07.10.2014 14:10 GOSC.PL
„Dziennik Zachodni” donosi o porozumieniu autonomistów i mniejszości niemieckiej przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Konkrety: Towarzystwo Społeczno Kulturalne Niemców z siedzibą w Raciborzu oraz Niemiecka Wspólnota Pojednanie i Przyszłość Dietmara Brehmera nie wystawią swojej listy. „Naszych wyborców chcemy zachęcić do głosowania na Ruch Autonomii Śląska. Liczymy, że przejdą one na RAŚ, a my dzięki temu wspólnie zrealizujemy własne cele jak np. zorganizowanie w Katowicach liceum ogólnokształcącego z wykładowym niemieckim oraz przedszkola. Chcemy też powołania Domu Kultury Niemieckiej w Katowicach” – deklaruje Brehmer.
Porozumienie, ma się rozumieć, cieszy RAŚ, ale czy na pewno cieszy Ślązaków? Nie ma miesiąca, żeby ktoś ze znajomych, zarówno „stond”, jak i „z Polski” nie dzwonił, nie pisał ciągle z tym samym pytaniem: co wy z tym RAŚ-iem na Śląsku wyprawiacie? No więc odpowiadam ciągle cierpliwie (zwłaszcza tym „z Polski”, bo Ślązacy dobrze o tym wiedzą), że RAŚ to nie cały Śląsk. Przeciwnie, to dość marginalna, choć głośna i aktywna grupa osób, która w ciągu ostatnich lat zagospodarowała, niestety, dyskusję o Śląsku i śląskości. Efekt jest taki, że na zewnątrz cały Śląsk postrzegany jest przez pryzmat działalności RAŚ.
Kiedyś pewien polityk pozwolił sobie na sformułowanie „ukryta opcja niemiecka” w odniesieniu do różnych działań zmierzających do poluzowania więzów z resztą Polski. Niektóre mikrofony (dawniej: dziennikarze) przerobiły tę wypowiedź tak, żeby wyszło, że to wszyscy Ślązacy są ową „ukrytą opcją”. Nie, chodziło o jedną, bardzo aktywną grupę. Teraz, w obliczu dealu RAŚ z mniejszością niemiecką, warto może postawić mocniejsze pytanie, czy nie powinniśmy mówić raczej o „otwartej opcji niemieckiej”? Żeby było jasne: niech sobie mniejszość – każda, także niemiecka – korzysta ze swoich praw i przywilejów, ubiega się o należne jej miejsca w samorządzie. Mam tylko proste pytanie: co w koalicji z mniejszością narodową robi organizacja, która oficjalnie odżegnuje się od „proniemieckich” sympatii?
Jacek Dziedzina