Jak sprawić, by parafia spełniała swoje podstawowe zadanie, czyli by prowadziła ludzi do Boga? Pytania i problemy Kościoła katolickiego obrządku wschodniego są dokładnie takie same, jak nasze.
Dodatkowy kontekst tego Soboru to wydarzenia na Ukrainie. To tam znajduje się „serce” tego Kościoła. To imię arcybiskupa większego kijowsko-halickiego Światosława Szewczuka jest wymieniane w liturgii po imieniu papieża Franciszka, w tym miejscu, w którym my zwykle słyszymy imię biskupa naszej diecezji. Sobór stał się zatem okazją do przedstawienia dziennikarzom sytuacji Kościołów w tym kraju. Jak mówił bp Bogdan Dziurach (sekretarz generalny Synodu Biskupów Greckokatolickich), który przyjechał z Ukrainy, wojna informacyjna jaką prowadzi Patriarchat Moskiewski wydaje się gorsza niż ta, która toczy się na wschodzie kraju. Kościoły rosyjskie zajmują się upowszechnianiem nieprawdy. To większy problem niż problem wojskowy - mówił.
Trzeba jednak podkreślić: mowa o Kościołach działających na terenie Rosji, nie o ukraińskiej Cerkwi prawosławnej pozostającej w jedności z patriarchatem moskiewskim. Na terenie Ukrainy – podkreślał Taras Antoszewski, główny redaktor ukraińskiej informacyjnej agencji religijnej RISU – Kościoły katolickie obu obrządków i prawosławne niezależnie od przynależności, stanęły po stronie Majdanu. To znaczy: po stronie prawa ludzi do wyrażenia swojego zdania, prawa do wolności, sprawiedliwości i ludzkiej godności. Majdan był ekumeniczny – wszyscy modlili się wspólnie. Dzięki tej modlitwie, dzięki obecności duchownych wszystkich wspólnot religijnych (także żydów i muzułmanów) Majdan był zgromadzeniem pokojowym – podkreślali.
Na Ukrainie jest wiele Kościołów. Są wyznania niechrześcijańskie. Nie ma jednak wojny między nimi. Nie ma prześladowań. Wręcz przeciwnie: na zajmowanym przez Rosję Krymie w pewnym momencie muzułmanie udostępnili prawosławnym meczety, bo cerkwie były zajmowane. A wspólnoty żydowskie mówią, że jeśli wcześniej pojawiały się przejawy antysemityzmu, teraz znikły.
Ukraina potrzebuje trwałego pokoju. Ból i cierpienie nie mają narodowości i przynależności konfesyjnej – mówił bp Bohdan Dziurach. - Ubolewamy nad każdą ofiarą. Co może w tej sytuacji zrobić – i co robi – Cerkiew greckokatolicka na Ukrainie? Zapewnia opiekę duchową żołnierzom. A ma sporo roboty, bo ludzie, którzy stykają się z ogniem, szukają Boga. Otacza opieką rodziny poległych, zwłaszcza sieroty, i uchodźców. Ludzi, którzy musieli opuścić własne domy, jest już na terenie Ukrainy kilkaset tysięcy. W końcu – co bardzo ważne – myślą już o tych, którzy z wojny powrócą z ranami nie tylko cielesnymi. Już teraz przygotowuje się duchownych do zapewnienia im pomocy duchowej i także psychologicznej.
O sytuacji na Ukrainie mówiono tak wiele także dlatego – jak mówiono - żeby nieprawdzie głoszonej przez Rosjan przeciwstawić prawdę. Bpa Bohdana Dziuracha zapytano jednak także, w jaki sposób Cerkiew greckokatolicka chce się bronić. Odpowiedział w sposób, który warto zapamiętać i przemyśleć. Uważam – powiedział – że Kościół sam siebie nie powinien bronić. Obrona Kościoła jest w ręku Pana Boga. Nie ludzi. Ważne jest, by pozostać wiernymi Prawdzie Ewangelii i prawdzie o rzeczywistości. Do tych słów nie trzeba już komentarza.
Sobór potrwa do soboty 4 października.
Joanna M. Kociszewska