Politycy, dygnitarze i rodziny ofiar zebrali się w Nowym Jorku, w Pentagonie i w Pensylwanii, by oddać hołd pamięci prawie 3 tysięcy ludzi, którzy zginęli w zamachach dokonanych na Stany Zjednoczone przez Al-Kaidę przed 13 laty, 11 września 2001 roku.
Na dolnym Manhattanie w ramach corocznego rytuału krewni powoli odczytywali nazwiska ofiar, od Gordona Aamotha juniora po Igora Zuckermana. Odczytywanie przerywano kilkakrotnie, gdy rozlegał się srebrny dzwon, dokładnie 13 lat po tym, gdy rozbijał się każdy z czterech samolotów uprowadzonych przez islamistów i kiedy waliły się bliźniacze wieże World Trade Center. Wielu ludzi trzymało plakaty ze zdjęciami uśmiechniętych bliskich, których wtedy stracili.
Wśród uczestników uroczystości na Manhattanie był gubernator stanu Nowy Jork Mario Cuomo, a także burmistrz miasta Nowy Jork Bill de Blasio oraz jego poprzednicy - Michael Bloomberg i Rudy Giuliani.
W maju br. w Nowym Jorku rozpoczęło działalność muzeum poświęcone tragedii 11 września. Zgromadzono tam wiele pamiątek po zabitych, pozostałości po zburzonych gmachach, a także zdjęcia i materiały filmowe ilustrujące tragedię. Tak jak otwarty w 10. rocznicę zamachów Pomnik Pamięci, muzeum zbudowano z datków i pieniędzy publicznych. W tym roku ma zostać otwarty najwyższy (541 m) wieżowiec o nazwie 1 WTC (wcześniej pod nazwą Wieża Wolności), stanowiący wizytówkę zespołu gmachów World Trade Center. Ma 104 kondygnacje i wraz z iglicą symboliczną wysokość 1776 stóp (rok podpisania Deklaracji Niepodległości USA).
Prezydent Barack Obama uczestniczył w Pentagonie w prywatnej ceremonii, zorganizowanej dla krewnych 184 osób, które zginęły tam 11 września. Obama złożył wieniec z białych lilii i chryzantem.
Dzień wcześniej prezydent ogłosił strategię walki z Państwem Islamskim. Zwracając się do Amerykanów w przededniu 13. rocznicy zamachów z 11 września o poparcie dla tej misji, podkreślił, że mimo sukcesów Amerykanów w walce z Al-Kaidą i innymi organizacjami terrorystycznymi w Afganistanie, Pakistanie czy Jemenie, "zagrożenie terroryzmem wciąż istnieje".
W czwartek Obama powiedział podczas uroczystości w Pentagonie, że "trzynaście lat po tym, kiedy ciasne, nienawistne umysły sprzysięgły się, by nas złamać, Ameryka stoi wyprostowana i dumna".
Jedyna ceremonia otwarta dla publiczności odbyła się w Shanksville w Pensylwanii, gdzie rozbił się jeden z czterech porwanych samolotów.