Z porządku posiedzenia Sejmu został wycofany punkt dotyczący Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Jak poinformowała PAP wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka, punkt ten wycofano na wniosek klubu PiS.
Drugie czytanie projektu ustawy ratyfikującej Konwencję o przeciwdziałaniu przemocy było zaplanowane w czasie rozpoczynającego się w środę posiedzenia Sejmu. We wtorek okazało się jednak, że punkt ten nie znalazł się w harmonogramie obrad.
W rozmowie z PAP Nowicka powiedziała, że punkt został wycofany przez marszałek Sejmu Ewę Kopacz na wniosek klubu Prawo i Sprawiedliwość, w opinii którego projekt wymaga dłuższych prac. PiS argumentowało, że "Konwencja wymusza zmiany, które ingerują w instytucje małżeństwa, rodziny, sposobu wychowywania dzieci, zaburzając tym samym ich dotychczasowe funkcjonowanie, oparte na akceptowanej społecznie tradycji i wyznaniu". Jak dodała Nowicka, zdaniem PiS projekt budzi także szereg zastrzeżeń natury prawno-legislacyjnej i finansowej, dlatego powinien być dogłębnie przeanalizowany i przedyskutowany na różnych płaszczyznach.
"Pani marszałkini Kopacz uwzględniła ten wniosek przy moim sprzeciwie; byłam jedyną osobą na prezydium, która się temu sprzeciwiła. To niestety oznacza, że nie wiadomo, co będzie dalej z tym projektem, bo Kopacz odchodzi" - powiedziała Nowicka.
Dwa tygodnie temu projekt poparły sejmowe komisje, choć PiS chciało odrzucenia go w pierwszym czytaniu.
Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 r. W kwietniu br. Rada Ministrów podjęła uchwałę ws. przedłożenia do ratyfikacji Konwencji i przyjęła projekt odpowiedniej ustawy, która - jak podkreślał premier Donald Tusk - kończy rządowy etap prac. Teraz zgodę na ratyfikację w drodze ustawy wyrazić musi Sejm, na tej podstawie dokona jej prezydent.
Dyskusja na temat projektu podczas posiedzenia sejmowych komisji sprawiedliwości i praw człowieka oraz spraw zagranicznych trwała ok. trzech godzin. Ostatecznie posłowie nie zgodzili się na odrzucenie go w pierwszym czytaniu, o co wnioskowało PiS.
Posłowie przeciwni ratyfikacji Konwencji przekonywali, że jest ona nacechowana ideologicznie, niezgodna z konstytucją i niepotrzebna, gdyż polskie prawo dostatecznie chroni przed przemocą.
Wskazywali, że może być ona sprzeczna z konstytucyjnymi zasadami: równości wobec prawa, faworyzowania kobiety, ochrony małżeństwa i rodziny oraz prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
Większość posłów z komisji nie podzieliła tych wątpliwości.
Polska złoży cztery zastrzeżenia i dwie deklaracje (oświadczenia) do konwencji. Zastrzeżenia mają wąski charakter i mają zagwarantować spójność rozwiązań prawa krajowego z konwencją. Jedna z deklaracji mówi o stosowaniu konwencji przez Polskę zgodnie z postanowieniami naszej konstytucji, druga natomiast wyjaśnia zakres możliwej pomocy konsularnej, która będzie udzielana cudzoziemcom przez polskich konsulów. Po tym, jak rząd zaakceptował wniosek o ratyfikację, premier Donald Tusk tłumaczył, że oświadczenie o zgodności z konstytucją przyjęto po to, by nie było wątpliwości, że nie wymusza ona zmian konstytucyjnych albo wprowadzania przepisów, które byłyby w niezgodzie z polską konstytucją.
Konwencja została przedstawiona do podpisu w maju 2011 r., a weszła w życie 1 sierpnia br. po tym, jak ratyfikowało ją 10 państw, w tym co najmniej osiem należących do RE.
Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawia, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.
Dokument nakłada na państwa-strony takie obowiązki jak zapewnienie oficjalnej całodobowej infolinii dla ofiar przemocy oraz internetowego portalu z informacjami, a także odpowiedniej liczby schronisk i ośrodków wsparcia; przygotowanie procedur przesłuchań policyjnych; monitorowanie, zbieranie danych na temat przestępstw z uwzględnieniem płci.
W związku z przystąpieniem do Konwencji konieczne było dostosowanie polskiego prawa do niektórych jej zapisów. W czerwcu ub. roku uchwalono jedną z najważniejszych zmian z tym związanych - w prawie karnym zapisano, że wszczynanie śledztw o przestępstwa przeciwko wolności seksualnej nie będzie uzależnione już od wniosku ofiary, lecz postępowania te wszczyna się z urzędu.
O ratyfikowanie Konwencji od dawna apelowały organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy. Konwencję krytykowało natomiast m.in. prezydium Episkopatu Polski. Według biskupów dokument w definicji płci pomija naturalne różnice biologiczne pomiędzy kobietą i mężczyzną; niepokój hierarchów wzbudził też - jak ocenili - "obowiązek edukacji i promowania m.in. »niestereotypowych ról płci«, a więc homoseksualizmu i transseksualizmu". Wdrożeniu konwencji sprzeciwiają się również organizacje prawicowe, np. Polska Federacja Ruchów Obrony Życia, Forum Kobiet Polskich.(PAP)
Od redakcji: Konwencja ta była szeroko krytykowana, informowaliśmy o tym wielokrotnie.
PAP