Z przejęciem słuchałem abp. Edwarda Ozorowskiego, gdy ten opowiadał o swoim ojcu, zamordowanym przez Niemców w Gross-Rosen tuż przed końcem obozowego koszmaru (s. V).
I chociaż ostatecznie nasza rozmowa zakończyła się przesłaniem nadziei, to jednak, gdy trzeba zmierzyć się ze świadkiem tak przerażającego zła, jakim jest wojna… jakoś bliżej mi zarówno do naszych braci z Bliskiego Wschodu mordowanych przez muzułmanów, jak i sąsiadów Ukraińców, prześladowanych przez Rosjan. Czemu potrafimy wymyślać wojnę, by rozwiązać jakąkolwiek sprawę? Czemu potrafimy być obojętni na zło? Może m.in. dlatego, że nie szanujemy historii, że za rzadko jesteśmy w takich miejscach jak Gross-Rosen i niezbyt uważnie słuchamy tego, o czym świadczą ostatni z nas, którzy przekonali się na własnej skórze, czym wojna jest.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Roman Tomaszczuk