Uroczystości 350. rocznicy kultu cudownego obrazu odbędą się w grudniu. Już rozpoczęło się przygotowanie.
Sam obraz jest starszy. Nie wiadomo, kto i kiedy go namalował. Wiadomo, że już w 1630 r. wisiał na dworze w Nieznamierowicach. Podczas szwedzkiego potopu zabrali go najeźdźcy. Porzucili go potem w okolicach Białaczowa. Stamtąd przeniesiono go na dwór do Petrykóz, a potem wisiał u właściciela dóbr w Studziannie. I właśnie tam, w grudniu 1664 r., 350 lat temu, Wojciech, rzemieślnik ze Smardzewic, który miał naprawić piec we dworze, usłyszał głos, że temu wizerunkowi należy się miejsce w kościele. Niezwykłą sprawę badała prymasowska komisja. Podczas jej prac doszło do kolejnych cudownych uzdrowień. Rzecz badano z wielką rozwagą. Przez kilka lat, by sprawie zapewnić należyty spokój, obraz schowano przed wiernymi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Paweł Tarski