– Człowiek żyjący Bogiem roznosi po świecie Bożą woń; dokądkolwiek pójdzie, staje się ikoną Boga, wszystko, czego się dotknie, czyni świętym – mówił w Piekarach abp Konrad Krajewski.
Choć na chwilę poddajmy się słowu Chrystusa i zapomnijmy o naszych codziennych strapieniach, bolączkach, problemach ze zdrowiem (nieraz chodzimy do czterech lekarzy naraz), z portfelem, z rodziną... (...) Módlmy się Jego słowami, słowami Pisma Świętego. A doświadczymy czegoś niezwykłego, bo kiedy się modlę, to Bóg we mnie oddycha! (...) Muszę wam wyznać, że – patrząc na moje życie (a minęło już pół wieku) – boję się spotkania z Chrystusem twarzą w twarz. Boję się, że On mnie nie pozna. Powie: „Nie znam ciebie. Nie wiem, kim jesteś. Nie znam nawet twojego imienia. Byłeś biskupem, byłeś jałmużnikiem, zajmowałeś się biednymi w imieniu papieża Franciszka... Ciekawe! Nic o tym nie wiem!”. Tak może się naprawdę stać! I tego się obawiam, bo w tym moim zabieganiu, ale i w całym moim życiu jest wiele rzeczy, które podobają się światu, robią wrażenie, wzbudzają może i podziw, są bardzo potrzebne i pożyteczne, ale... mogą nie mieć żadnej zasługi przed Bogiem. (...) Bóg patrzy na moje serce i wie, że nie zawsze tak jest; że nieraz nie ma tam pokoju Chrystusowego!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
abp Konrad Krajewski