Nie ma zdrowego społeczeństwa obywatelskiego bez swobodnego dostępu do informacji publicznej. Niestety, nie jest u nas z nim najlepiej.
27.07.2014 20:23 GOSC.PL
W ramach projektu „Obywatelski monitoring realizacji prawa do informacji publicznej” powstał raport o tym, jak w Polsce wygląda dostęp do tego typu wiedzy. Służy ona nie tylko organizacjom patrzącym na ręce władzy, ale wszystkim obywatelom, którzy po prostu chcą wiedzieć, jak poruszać się po sferze publicznej. Niestety, okazuje się, że nie najlepiej. Według autorów opracowania im wyższy szczebel administracji, tym dostęp do informacji jest trudniejszy. Bardzo słabo wypadają np. ministerstwa spraw zagranicznych, środowiska i rozwoju regionalnego, które bardzo rzadko udzielają informacji na wniosek. Gdyby przynajmniej Biuletyny Informacji Publicznej prowadziły należycie… niestety – i one pozostawiają wiele do życzenia.
Gdy obywatel nie może znaleźć potrzebnych mu informacji w BIP, który powinien być głównym ich źródłem, powinien móc przynajmniej otrzymać je na wniosek. Może on dotyczyć właściwie każdej możliwej kwestii, którą dany urząd się zajmuje. Autorzy raportu wskazują, że często urzędnicy nie posiadają podstawowej wiedzy na ten temat i sami tworzą dodatkowe bariery. Winę ponosi w dużej mierze ustawodawca – zdaniem autorów opracowania prawo dotyczące informacji publicznej nie jest do końca jasne.
Moim zdaniem najważniejszy wniosek płynący z raportu to ten dotyczący konieczności lepszego opracowywania BIP-ów przez urzędy. Niechlujne prowadzenie Biuletynów wynika niestety często z braku świadomości urzędników, że dostęp do informacji obywatelom się po prostu należy. Urzędnicza kultura tajności to jedna z przeszkód w budowaniu zdrowego społeczeństwa obywatelskiego w Polsce.
Stefan Sękowski