„Pewni siebie, zjednoczeni, nowocześni, wojowniczy” – to wybite na okładce niemieckiego dziennika „Bild” wielkimi literami cechy narodowej drużyny, która w Brazylii zdobyła Puchar Świata w piłce nożnej. Czy chodzi tylko o futbol, czy może Niemcy w swoich piłkarzach widzą siebie samych?
Niemcom nie brakuje ostatnio powodów do zadowolenia. Gospodarka pnie się w górę, kanclerz Angela Merkel odgrywa główną rolę na światowej arenie politycznej, a na dokładkę 13 lipca w Rio de Janeiro niemiecka jedenastka wygrała w finale mistrzostw świata z Argentyną. Dwa dni po finale pół miliona osób, często zwalniając się z pracy, witało narodowych bohaterów w Berlinie, który na ten czas mienił się od czarno-czerwono-żółtych barw. Trener jedenastki – Joachim Loew – w swoim stylu lakonicznie podsumował futbolowe szaleństwo: „Jestem totalnie zakochany w tej drużynie. To naprawdę głęboka miłość”. Głębokie uczucie do piłkarzy trener dzieli z większością społeczeństwa. Piłkarscy herosi stali się lekiem kurującym trzy narodowe bolączki Niemiec.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Łukasz Grajewski